poniedziałek, 30 czerwca 2014

Konoha History Song cz.4 [ EPILOG ]


<za namową Any napiszę hentaia Akari & Nagato- dop. Akari>
Kiedy oderwał od niej swoje usta, patrzyła na niego zdziwiona.  On ma dziewczynę i właśnie ją zdradza! I to na dodatek z nią! Kiedy zamierzał się do kolejnego pocałunku, zatrzymała go i wydostała się spod niego.
- Nie mogę. Nie powinniśmy. Masz…. Bo ty i Konan…. Jesteście parą, a ja nie chcę niszczyć wam związku. Nie powinnam cię nawet całować…
- Co ci oni powiedzieli? Że jestem z Konan? Przecież ona jest z Yahiko.
- Co?- złapałaś się za włosy i chodzisz w te i w powrotem. Uzumaki przyglądał się jej. Musiał przyznać iż niczego jej nie brakowało. Załamana podeszła do okna i usiadła na jego parapecie. W kieszeni spodni chłopaka zawibrował telefon. Otrzymał wiadomość od kumpla. „ No co jest stary? Czemu marnujesz taką okazję!?”. Szybko mu odpisał „ Podziękujcie sobie sami. Gdybyście nie wpadli na genialny pomysł iż Konan jest moją dziewczyną, to może by coś było. Nara i wygoń ludzi z mojego domu!”. Położył telefon na szafce i ruszył w jej stronę. oparł się obok niej i patrzył na widok zza oknem. Śnieg delikatnie sypał a ludzie opuszczali dom chłopaka. Radio delikatnie grało. Oparł brodę na jej obojczyku i spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem. Serce dziewczyny zabiło mocniej. Starała się uspokoić,  na marne. Uzumaki chwycił za kosmyk twoich włosów.
- Ciekawi mnie, czemu tylko przy mnie jesteś taka nieśmiała. Przy innych jesteś porywcza, wybuchowa i niczego się nie boisz. Więc czemu przy mnie taka nie jesteś?- gwałtownie się odwraca w twoją stronę i popycha na ścianę.
- Chcesz abym była taka jak przy innych? To proszę bardzo.- chwyciła go za spodnie i przyciągnęła do siebie zatapiając swoje usta w jego wargach. Chwycił cię w talii przyciągając jeszcze bliżej. Czuł ciepło twego ciała na swojej nagiej klatce piersiowej. Dziewczyna nie mogła się w to zaangażować, nie potrafiła. Chłopak wyczuł to i teraz to ona nie miała jak się uwolnić. Uśmiech nie schodził z jego warg, a pocałunek nie został przerwany. Oparta o ścianę, czuła jak jego dłonie schodziły coraz niżej, a kiedy dotykał dłońmi twoich ud, łapiesz za nie. Odrywa usta od twoich i patrzy na ciebie.
- Jesteś tego pewna?
- Sama już niczego nie jestem pewna…- po chwili uświadamiasz sobie iż wypowiedziałaś to na głos.
- Ja też, jeśli chodzi o ciebie. Nie wierz ile na to czekałem Akari….- złożył pocałunek na twej szyi, delikatnie gryząc tam skórę. Zesztywniałaś. Przyciągnął cię do siebie i upadł z tobą na łóżko. Górowałaś nad nim. Odsunęłaś się od niego. Nie chciałaś aby do tego doszło tylko, przez to iż robisz to z głupoty. Marzyłaś o tym milion razy, jednak tylko marzyłaś. Sama już nie wiedziałaś na czym stoicie. Kiedyś byliście sąsiadami, później znajomymi ze szkoły. A teraz? Nie wiesz kim jesteście! Czy jesteś tylko dziewczyną na jedną noc czy może na stałe? Zeszłaś z niego wypuszczając powietrze przez usta i poprawiając włosy do tyłu. Chciało ci się płakać ze swojej głupoty. Byłaś i jesteś zbyt naiwna! Musisz z tym skończyć inaczej zostaniesz zraniona.
- Przepraszam, że zabieram ci twój cenny czas. Lepiej już pójdę. Do zobaczenia w szkole.- podnosisz się z miejsca i ruszasz w stronę drzwi. Uzumaki patrzy się w twoje znikające zza drzwiami plecy. Chce cię zatrzymać, jednak wie iż ty tego nie chcesz. Bezsilnie opada na łóżko, zamykając oczy. Zaciskasz pięści na pościeli i starasz się spokojnie oddychać. Na marne. Znów dostajesz ataku, otwierasz oczy i szukasz swojej strzykawki. Jednak nigdzie jej nie możesz znaleźć a mięśnie odmawiają powoli posłuszeństwa. Jedyne co możesz to krzyczeć i mieć nadzieje iż ktoś cię usłyszy…. Odwracasz się z powrotem w stronę domu chłopaka, uświadamiając sobie iż zostawiłaś swój telefon w jego sypialni. Wchodzisz do domu i słyszysz przeraźliwy krzyk czerwonowłosego. Biegiem udajesz się do jego pokoju i widzisz wijącego się z bólu fioletookiego. Pierwsze co robisz to szukasz jakiś leków i twój wzrok przykuwa strzykawka. Łapiesz ją i biegniesz do niego wskazuje z trudem na lewe ramię, tam więc wbijasz igłę i wpuszczasz zawartość strzykawki. Czekasz dwie minuty, jego oddech powraca do normy a jego powieki same się zamykają. Z wahaniem wyciągasz w jego stronę prawą dłoń i ostrożnie dotykasz jego włosów. Uchyla lekko powieki i uśmiecha się z trudem.
- Proszę zostań ze mną.- nie wiesz co odpowiedzieć. Jedynie znów głaszczesz jego głowę. To mu wystarcza za odpowiedź. Nie chcesz przerwać tej ciszy. Jednak zamartwianie się o niego było silniejsze. Przysuwasz swoją twarz blisko jego i nim coś mówisz ten otwiera oczy. Otwierasz i zamykasz usta, kompletnie zbita z tropu.
- Nic mi nie jest, jeśli to chciałaś usłyszeć.- zbójecki uśmiech pojawia się na jego wargach. Nie wytrzymujesz i uderzasz go w głowę.
- Co to miało być?! Kurwa bałam się o ciebie!- chcesz go uderzyć w tors, jednak ten chwyta cię w pasie i tuli do siebie.
- Jesteś słodka, kiedy się o mnie martwisz.
- Jesteś idiotą! Puść mn…- przerywasz jej pocałunkiem w usta. Stawiasz opór, jednak po chwili twoje pragnienia przejmują kontrolę nad ciałem, blokując zdrowy rozsądek przed jakimiś sprzeciwami. Po niepełnych dwudziestu sekundach odwzajemniasz pocałunek, zamykając oczy. Chłopak ostrożnie przekręca się na drugą stronę, tak iż znajdujesz się pod nim. Delikatnie liże twoje wargi swym językiem, czekając na twoją zgodę. Nie panujesz nad tym co robi twoje ciało. Rozchylasz usta a ty wsadzasz swój język do jej ust. Pieścisz jej podniebienie i czekasz na odpowiedź w tym dzikim tańcu. Twoje dłonie znajdują się na jego plecach, palcami wodzisz po nich, drapiąc go paznokciami po skurzę.  Jego wargi schodzą coraz niżej, pozostawiając mokre ślady na twej skurzę. Cichy jęk wydobywa się z twych ust, kiedy całuje twój dekolt. Pozbywa się twojej podkoszulki, zostawiając cię w spodniach i staniku. Przytulasz się do niej, a ty gryziesz go delikatnie w ucho. Wplatasz palce w jego czerwone włosy, kładziesz jedną nogę na jego plecach i przekręcasz się tak iż to on znajduje się pod tobą. Już się nie powstrzymujesz, tylko współpracujesz z ciałem. Co ma być to będzie. Teraz liczy się tu i teraz< i znowu brak hentaia :P wiem jestem zuą kobietą ;P- dop. Akari> Czujesz delikatne głaskanie po policzku, myślisz iż to mama budzi cię więc otwierasz oczy z niechęcią. Miałaś znów taki piękny sen iż ty i Nagato uprawialiście ze sobą seks.  Pierwsze co widzisz to fiolet migoczących się radośnie oczu, następnie widzisz seksowny uśmiech i nagi tors…. Palisz buraka, zakrywając się kołdrą. Słyszysz jego śmiech.
- Jesteś taka urocza, gdy się czerwienisz.- cmoka cię w nos. Puszczasz kołdrę i przysuwasz się bliżej niego. Nie wiesz co robisz, po prostu rozsądek dalej jest więziony przez pragnienia i potrzeby twego ciała. Dotykasz wargami jego ust, rozpoczynając tym scenę z ubiegłej nocy. Odpowiada mu to. Sam chciał to znów rozpocząć, a widząc twoje chęci nie ma serca ci niczego odmówić. Wsadził język do twojej jamy ustnej, przejechał nim po podniebieniu i po chwili rozpoczął taniec z twym rockowym językiem. Twoje drobne dłonie znajdowały się na jego policzkach, przytrzymując go blisko swojej twarzy. Nie chciałaś aby dzieliły was jakiekolwiek przestrzenie. Popychasz go na plecy, samej siadając na nim. Przerywacie pocałunek by spojrzeć sobie w oczy. Byłaś szczęśliwa. Nie chcesz by to co się wydarzyło zostało zapomniane. Nie chcesz go nigdy zostawić.
- Kocham cię Akari…- wyszeptał ci do ucha. Po twoich oczach spływają łzy. Tylko dlaczego? Przecież podczas seksu mówił ci wiele razy te słowa. Więc dlaczego teraz zaczynasz płakać? Dotknął twoich policzków i zaczął ścierać ciecz wypływającą z twoich oczu. Kładziesz lewą dłoń na jego, uśmiechając się przez łzy.
- Nawet nie wiesz ile czekałam na te słowa….- i znów zatapiasz się w jego ustach…..



****
No witam was moi drodzy. To koniec tego opowiadania, co widać. Stwierdzam iż to opowiadanko było strasznie krótkie :/ Co nie jest w moim stylu....No a właśnie! Jakie macie plany na wakacje? Bo ja na chwile obecną jestem w Anglii u taty na miesiąc....