Od poinformowania
Any i Minoru o ich zaręczynach minęły cztery miesiące. Kushina była w trzecim
miesiącu ciąży. Ana oczywiście skakała z radości i razem z Kushiną szykowała
się na swój ślub i na narodziny dziecka. Natomiast Akari siedziała przez ten
cały czas w swoim domu, wcale z nikim nie rozmawiając i nie wychodząc. Przez
ten cały czas studiowała zwoje, które znalazła i wciąż miała przed oczami twarz
kuzyna i jego słowa.
- Nie pozwolę ci zginąć siostra.- zacisnęła dłonie na papierze. Westchnęła przeciągle. Była zmęczona i to bardzo. Wciąż niczego nie znalazła, co ją doprowadzało do szału. Zamknęła oczy i znów znalazła się w tym samym pomieszczeniu co w szpitalu. Była gotowa spotkać kuzyna, lecz przed nią pojawił się mężczyzna z czarnymi włosami i zielonymi oczami, takimi jak Ana.
- Witaj córeczko.- posłał jej słodki uśmiech.
- Ta…ta…tata….- wyjąkała niepewnie. Mężczyzna pokiwał głową na tak a Akari rzuciła się mu na szyję z płaczem. Przytulił córkę do siebie i zaczął głaskać po włosach.
- Strasznie wyrosłaś słonko. Jak tam Ana?
- Dobrze…. Czemu do niej nie wejdziesz i się nie spytasz osobiście?
- Bo…. To ty zginiesz.
- To dobrze.
- Widzę, że charakterem jesteś naszą mieszanką. Czyli Ana jest taka jak wasza matka.
- Kiedy zginę tato?- spytała dalej tuląc się do torsu mężczyzny.
- W narodziny Naruto.
- A kto to Naruto?
- Dziecko Hokage.
- A Ana przeżyję?
- Tak. Kochanie?
- Słucham tato.
- Wyrosłaś na piękną kobietę.- i ucałował córkę w czoło. I sen zniknął a ona znów znalazła się w swoim pokoju. Podniosła się do pionu i szybko wybiegła z domu…. Był dzień narodzin Naruto. Akari nikomu nie powiedziała co się wydarzy. Obecnie była przy Minato powstrzymywać pieczęć lisa. A Ana wraz z Minoru siedzieli w domu. Spodziewali się bliźniaków.
- Niech on szybko wychodzi!!!!
- Jak to cholernie boli dattebane!!!!!!!!- krzyknęła Namikaze, po chwili uniósł się płacz dziecka. Minato chciał zobaczyć synka, lecz Biwako mu nie pozwoliła.
- Cieszę, że w końcu…mogę cię…zobaczyć…Naruto….
- Dobra. Akari trzeba go do końca zapieczętować.
- Hai Hokage-sama!- i już mieli się zabrać gdy dziecko znalazło się w łapach zamaskowanego mężczyzny.
- Naruto!
- Odsuńcie się od jinchuriki.
- Porozmawiajmy na spokojnie.
- Jestem śmiertelnie spokojny.- podrzucił malca do góry, a w locie złapał go Minato, który musiał szybko się teleportować. Akari dalej stała przy kobiecie i utrzymywała pieczęć.
- Odsuń się od niej.
- Spierdalaj.- warknęła i tak niewiele zostało do końca, gdy mężczyzna złapał ją w genjustu. Stała sparaliżowana, natomiast on już wydobył z Kushiny lisa…. Lis zaczął niszczenie wioski. Minoru przeniósł Anę z dala od niej i z nią został, aby nie zrobiła niczego głupiego. Nagato z innymi członkami ANBU pod dowództwem trzeciego Hokage, walczyli z demonem. Minato walczył z człowiekiem w masce a Akari…. Ona cały czas była tam gdzie ją zostawiono. Kolejna próba wydostania się z genjustu się powiodła i dziewczyna ruszyła w stronę wioski. Po raz drugi stała się Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Gdy Kyubi szykował kolejny atak ogniem, skoczyła mu na głowę, zamykając jego szczękę.
- To…. Akari!!!!- krzyknął Nagato. Ta tylko lekko się uśmiechnęła, skoczyła z lisa, złapała go za ogon i… uniosła go! Tym czasem Ana wyrywała się mężowi.
- Minoru! Czuje, że coś złego stanie się Akari!!
- Ana!! Jesteś w ciąży! Nie możesz się przemęczać!
- Ale ja ci mówię, że coś się jej stanie!- ten tylko musiał przejść na kompromis.
- Dobra. Przeniosę nas do wioski. Dowiemy się co z twoją siostrą i tu wracamy.
- Dobra.- rzekła tuląc się do niego. Ten przeniósł ich do Nagato.
- Gdzie Akari?
- Nie wiemy. Gdzieś na pewno, z lisem.- powiedział im Kakashi. Ana złapała go za fraki, przyciągając do siebie.
- Jak to gdzieś?! I dlaczego z lisem do cholery?!?!
- Ana. Proszę cię uspokój się.
- Nagato! A ty czemu nic nie robisz?!- i walnęła go w głowę, a on wyparował.- Klon? To gdzie jest prawdziwy?!- Ana rozglądała się naokoło, lecz nigdzie go nie było. Akari została odepchnięta przez Nagato od lisa. Walką z nim zajęli się rodzice Naruto.
- Co ty wyprawiasz?!
- Ratuję cię!
- Nie potrzebuje ratunku!- chciała wrócić, lecz ten złapał ją w pasie przyciskając do ściany.- Puszczaj mnie!
- Nie!!- i zatopił się w jej ustach. Odwzajemniła pieszczotę, lecz wykorzystała to i uciekła mu. Rozwaliła barierę Kushiny i ich wypchnęła spod ataku lisa. Sama została przebita nim, osłaniając Naruto. Nagato szybko się przy niej znalazł. Ta resztkami czakry zapłaciła dług u Boga Śmierci za Minato i upadła bezwładnie w ramiona ukochanego.
- Kocham…cię…. Nagato…- z jej ust wydobyło się ostatnie tchnienie, a jej spojrzenie straciło swój blask. Dusza opuściła jej ciało.
- Akari. Akari. Akari! Błagam cię! Otwórz oczy! Proszę…- z jego oczu zaczęły spływać łzy. Jego głowa opadła na nieruchomą klatkę piersiową dziewczyny. Przy nich pojawili się sanitariusze. Ana wraz z Minoru pierwszych zauważyli Minato z Kushiną i małym.
- Gdzie Akari i Nagato?!
- Ana….
- Co się stało?
- Tak strasznie nam przykro, ale Akari…- urwał Minato, któremu z oczu poleciała łza.
- Co z nią?
- Ona, nie żyje.- wyszeptał Hokage. Ana upadła na kolana zanosząc się płaczem. Minoru starał się ją jakoś uspokoić, lecz nie chciała go słuchać. Pobiegła tak nagle do ciała siostry. I gdy spojrzała na Nagato wiedziała, że on cierpi bardziej od niej. Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców, zanosząc płaczem…. Następnego dnia odbył się jej pogrzeb. Nad wodospadem zebrała się cała wioska. Minato stanął przed nimi i rozpoczął.
- Wczoraj zginęło wielu dzielnych shinobi, lecz ją zapamiętamy do końca naszych dni. Akari Urokiri była oddaną siostrą. Oddałaby życie za każdego z nas. Była pierwszą Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Niech jej dusza spoczywa w pokoju.- zakończył, kładąc na jej grobie jedną, czarną róże. Po niej byli pozostali jej przyjaciele , aż na koniec była Ana z Nagato. Dziewczyna zostawiła bukiet czerwono-białych róż i powróciła do męża zanosząc się płaczem. Po ceremonii jedynie Nagato został przy jej grobie.
- Czemu mnie zostawiłaś?- powiedział w przestrzeń. Wyjął kunai i przebił nim swoje serce. Z uśmiechem na ustach pożegnał się ze światem aby duszą połączyć się z ukochaną….
- Nie pozwolę ci zginąć siostra.- zacisnęła dłonie na papierze. Westchnęła przeciągle. Była zmęczona i to bardzo. Wciąż niczego nie znalazła, co ją doprowadzało do szału. Zamknęła oczy i znów znalazła się w tym samym pomieszczeniu co w szpitalu. Była gotowa spotkać kuzyna, lecz przed nią pojawił się mężczyzna z czarnymi włosami i zielonymi oczami, takimi jak Ana.
- Witaj córeczko.- posłał jej słodki uśmiech.
- Ta…ta…tata….- wyjąkała niepewnie. Mężczyzna pokiwał głową na tak a Akari rzuciła się mu na szyję z płaczem. Przytulił córkę do siebie i zaczął głaskać po włosach.
- Strasznie wyrosłaś słonko. Jak tam Ana?
- Dobrze…. Czemu do niej nie wejdziesz i się nie spytasz osobiście?
- Bo…. To ty zginiesz.
- To dobrze.
- Widzę, że charakterem jesteś naszą mieszanką. Czyli Ana jest taka jak wasza matka.
- Kiedy zginę tato?- spytała dalej tuląc się do torsu mężczyzny.
- W narodziny Naruto.
- A kto to Naruto?
- Dziecko Hokage.
- A Ana przeżyję?
- Tak. Kochanie?
- Słucham tato.
- Wyrosłaś na piękną kobietę.- i ucałował córkę w czoło. I sen zniknął a ona znów znalazła się w swoim pokoju. Podniosła się do pionu i szybko wybiegła z domu…. Był dzień narodzin Naruto. Akari nikomu nie powiedziała co się wydarzy. Obecnie była przy Minato powstrzymywać pieczęć lisa. A Ana wraz z Minoru siedzieli w domu. Spodziewali się bliźniaków.
- Niech on szybko wychodzi!!!!
- Jak to cholernie boli dattebane!!!!!!!!- krzyknęła Namikaze, po chwili uniósł się płacz dziecka. Minato chciał zobaczyć synka, lecz Biwako mu nie pozwoliła.
- Cieszę, że w końcu…mogę cię…zobaczyć…Naruto….
- Dobra. Akari trzeba go do końca zapieczętować.
- Hai Hokage-sama!- i już mieli się zabrać gdy dziecko znalazło się w łapach zamaskowanego mężczyzny.
- Naruto!
- Odsuńcie się od jinchuriki.
- Porozmawiajmy na spokojnie.
- Jestem śmiertelnie spokojny.- podrzucił malca do góry, a w locie złapał go Minato, który musiał szybko się teleportować. Akari dalej stała przy kobiecie i utrzymywała pieczęć.
- Odsuń się od niej.
- Spierdalaj.- warknęła i tak niewiele zostało do końca, gdy mężczyzna złapał ją w genjustu. Stała sparaliżowana, natomiast on już wydobył z Kushiny lisa…. Lis zaczął niszczenie wioski. Minoru przeniósł Anę z dala od niej i z nią został, aby nie zrobiła niczego głupiego. Nagato z innymi członkami ANBU pod dowództwem trzeciego Hokage, walczyli z demonem. Minato walczył z człowiekiem w masce a Akari…. Ona cały czas była tam gdzie ją zostawiono. Kolejna próba wydostania się z genjustu się powiodła i dziewczyna ruszyła w stronę wioski. Po raz drugi stała się Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Gdy Kyubi szykował kolejny atak ogniem, skoczyła mu na głowę, zamykając jego szczękę.
- To…. Akari!!!!- krzyknął Nagato. Ta tylko lekko się uśmiechnęła, skoczyła z lisa, złapała go za ogon i… uniosła go! Tym czasem Ana wyrywała się mężowi.
- Minoru! Czuje, że coś złego stanie się Akari!!
- Ana!! Jesteś w ciąży! Nie możesz się przemęczać!
- Ale ja ci mówię, że coś się jej stanie!- ten tylko musiał przejść na kompromis.
- Dobra. Przeniosę nas do wioski. Dowiemy się co z twoją siostrą i tu wracamy.
- Dobra.- rzekła tuląc się do niego. Ten przeniósł ich do Nagato.
- Gdzie Akari?
- Nie wiemy. Gdzieś na pewno, z lisem.- powiedział im Kakashi. Ana złapała go za fraki, przyciągając do siebie.
- Jak to gdzieś?! I dlaczego z lisem do cholery?!?!
- Ana. Proszę cię uspokój się.
- Nagato! A ty czemu nic nie robisz?!- i walnęła go w głowę, a on wyparował.- Klon? To gdzie jest prawdziwy?!- Ana rozglądała się naokoło, lecz nigdzie go nie było. Akari została odepchnięta przez Nagato od lisa. Walką z nim zajęli się rodzice Naruto.
- Co ty wyprawiasz?!
- Ratuję cię!
- Nie potrzebuje ratunku!- chciała wrócić, lecz ten złapał ją w pasie przyciskając do ściany.- Puszczaj mnie!
- Nie!!- i zatopił się w jej ustach. Odwzajemniła pieszczotę, lecz wykorzystała to i uciekła mu. Rozwaliła barierę Kushiny i ich wypchnęła spod ataku lisa. Sama została przebita nim, osłaniając Naruto. Nagato szybko się przy niej znalazł. Ta resztkami czakry zapłaciła dług u Boga Śmierci za Minato i upadła bezwładnie w ramiona ukochanego.
- Kocham…cię…. Nagato…- z jej ust wydobyło się ostatnie tchnienie, a jej spojrzenie straciło swój blask. Dusza opuściła jej ciało.
- Akari. Akari. Akari! Błagam cię! Otwórz oczy! Proszę…- z jego oczu zaczęły spływać łzy. Jego głowa opadła na nieruchomą klatkę piersiową dziewczyny. Przy nich pojawili się sanitariusze. Ana wraz z Minoru pierwszych zauważyli Minato z Kushiną i małym.
- Gdzie Akari i Nagato?!
- Ana….
- Co się stało?
- Tak strasznie nam przykro, ale Akari…- urwał Minato, któremu z oczu poleciała łza.
- Co z nią?
- Ona, nie żyje.- wyszeptał Hokage. Ana upadła na kolana zanosząc się płaczem. Minoru starał się ją jakoś uspokoić, lecz nie chciała go słuchać. Pobiegła tak nagle do ciała siostry. I gdy spojrzała na Nagato wiedziała, że on cierpi bardziej od niej. Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców, zanosząc płaczem…. Następnego dnia odbył się jej pogrzeb. Nad wodospadem zebrała się cała wioska. Minato stanął przed nimi i rozpoczął.
- Wczoraj zginęło wielu dzielnych shinobi, lecz ją zapamiętamy do końca naszych dni. Akari Urokiri była oddaną siostrą. Oddałaby życie za każdego z nas. Była pierwszą Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Niech jej dusza spoczywa w pokoju.- zakończył, kładąc na jej grobie jedną, czarną róże. Po niej byli pozostali jej przyjaciele , aż na koniec była Ana z Nagato. Dziewczyna zostawiła bukiet czerwono-białych róż i powróciła do męża zanosząc się płaczem. Po ceremonii jedynie Nagato został przy jej grobie.
- Czemu mnie zostawiłaś?- powiedział w przestrzeń. Wyjął kunai i przebił nim swoje serce. Z uśmiechem na ustach pożegnał się ze światem aby duszą połączyć się z ukochaną….
~~~~~
Tak więc kochani to ostatnia część tego opowiadania. Mam nadzieje, że wam się podobało.
W następnym opowiadaniu będziemy się skupiac nad parą GaaMats, lecz to jeszcze nie jest pewne.
A tu taki bonusik
Akari z rodzicami: