piątek, 20 września 2013

Podróż w czasie- uwięzieni w innym świecie cz6 [EPILOG]

Od poinformowania Any i Minoru o ich zaręczynach minęły cztery miesiące. Kushina była w trzecim miesiącu ciąży. Ana oczywiście skakała z radości i razem z Kushiną szykowała się na swój ślub i na narodziny dziecka. Natomiast Akari siedziała przez ten cały czas w swoim domu, wcale z nikim nie rozmawiając i nie wychodząc. Przez ten cały czas studiowała zwoje, które znalazła i wciąż miała przed oczami twarz kuzyna i jego słowa.
- Nie pozwolę ci zginąć siostra.- zacisnęła dłonie na papierze. Westchnęła przeciągle. Była zmęczona i to bardzo. Wciąż niczego nie znalazła, co ją doprowadzało do szału. Zamknęła oczy i znów znalazła się w tym samym pomieszczeniu co w szpitalu. Była gotowa spotkać kuzyna, lecz przed nią pojawił się mężczyzna z czarnymi włosami i zielonymi oczami, takimi jak Ana.
- Witaj córeczko.- posłał jej słodki uśmiech.
- Ta…ta…tata….- wyjąkała niepewnie. Mężczyzna pokiwał głową na tak a Akari rzuciła się mu na szyję z płaczem. Przytulił córkę do siebie i zaczął głaskać po włosach.
- Strasznie wyrosłaś słonko. Jak tam Ana?
- Dobrze…. Czemu do niej nie wejdziesz i się nie spytasz osobiście?
- Bo…. To ty zginiesz.
- To dobrze.
- Widzę, że charakterem jesteś naszą mieszanką. Czyli Ana jest taka jak wasza matka.
- Kiedy zginę tato?- spytała dalej tuląc się do torsu mężczyzny.
- W narodziny Naruto.
- A kto to Naruto?
- Dziecko Hokage.
- A Ana przeżyję?
- Tak. Kochanie?
- Słucham tato.
- Wyrosłaś na piękną kobietę.- i ucałował córkę w czoło. I sen zniknął a ona znów znalazła się w swoim pokoju. Podniosła się do pionu i szybko wybiegła z domu…. Był dzień narodzin Naruto. Akari nikomu nie powiedziała co się wydarzy. Obecnie była przy Minato powstrzymywać pieczęć lisa. A Ana wraz z Minoru siedzieli w domu. Spodziewali się bliźniaków.
- Niech on szybko wychodzi!!!!
- Jak to cholernie boli dattebane!!!!!!!!- krzyknęła Namikaze, po chwili uniósł się płacz dziecka.  Minato chciał zobaczyć synka, lecz Biwako mu nie pozwoliła.
- Cieszę, że w końcu…mogę cię…zobaczyć…Naruto….
- Dobra. Akari trzeba go do końca zapieczętować.
- Hai Hokage-sama!- i już mieli się zabrać gdy dziecko znalazło się w łapach zamaskowanego mężczyzny.
- Naruto!
- Odsuńcie się od jinchuriki.
- Porozmawiajmy na spokojnie.
- Jestem śmiertelnie spokojny.- podrzucił malca do góry, a w locie złapał go Minato, który musiał szybko się teleportować. Akari dalej stała przy kobiecie i utrzymywała pieczęć.
- Odsuń się od niej.
- Spierdalaj.- warknęła i tak niewiele zostało do końca, gdy mężczyzna złapał ją w genjustu. Stała sparaliżowana, natomiast on już wydobył z Kushiny lisa…. Lis zaczął niszczenie wioski. Minoru przeniósł Anę z dala od niej i z nią został, aby nie zrobiła niczego głupiego. Nagato z innymi członkami ANBU pod dowództwem trzeciego Hokage, walczyli z demonem. Minato walczył z człowiekiem w masce a Akari…. Ona cały czas była tam gdzie ją zostawiono. Kolejna próba wydostania się z genjustu się powiodła i dziewczyna ruszyła w stronę wioski. Po raz drugi stała się Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Gdy Kyubi szykował kolejny atak ogniem, skoczyła mu na głowę, zamykając jego szczękę.
- To…. Akari!!!!- krzyknął Nagato. Ta tylko lekko się uśmiechnęła, skoczyła z lisa, złapała go za ogon i… uniosła go! Tym czasem Ana wyrywała się mężowi.
- Minoru! Czuje, że coś złego stanie się Akari!!
- Ana!! Jesteś w ciąży! Nie możesz się przemęczać!
- Ale ja ci mówię, że coś się jej stanie!- ten tylko musiał przejść na kompromis.
- Dobra. Przeniosę nas do wioski. Dowiemy się co z twoją siostrą i tu wracamy.
- Dobra.- rzekła tuląc się do niego. Ten przeniósł ich do Nagato.
- Gdzie Akari?
- Nie wiemy. Gdzieś na pewno, z lisem.- powiedział im Kakashi. Ana złapała go za fraki, przyciągając do siebie.
- Jak to gdzieś?! I dlaczego z lisem do cholery?!?!
- Ana. Proszę cię uspokój się.
- Nagato! A ty czemu nic nie robisz?!- i walnęła go w głowę, a on wyparował.- Klon? To gdzie jest prawdziwy?!- Ana rozglądała się naokoło, lecz nigdzie go nie było. Akari została odepchnięta przez Nagato od lisa. Walką z nim zajęli się rodzice Naruto.
- Co ty wyprawiasz?!
- Ratuję cię!
- Nie potrzebuje ratunku!- chciała wrócić, lecz ten złapał ją w pasie przyciskając do ściany.- Puszczaj mnie!
- Nie!!- i zatopił się w jej ustach. Odwzajemniła pieszczotę, lecz wykorzystała to i uciekła mu. Rozwaliła barierę Kushiny i ich wypchnęła spod ataku lisa. Sama została przebita nim, osłaniając Naruto. Nagato szybko się przy niej znalazł. Ta resztkami czakry zapłaciła dług u Boga Śmierci za Minato i upadła bezwładnie w ramiona ukochanego.
- Kocham…cię…. Nagato…- z jej ust wydobyło się ostatnie tchnienie, a jej spojrzenie straciło swój blask. Dusza opuściła jej ciało.
- Akari. Akari. Akari! Błagam cię! Otwórz oczy! Proszę…- z jego oczu zaczęły spływać łzy. Jego głowa opadła na nieruchomą klatkę piersiową dziewczyny. Przy nich pojawili się sanitariusze. Ana wraz z Minoru pierwszych zauważyli Minato z Kushiną i małym.
- Gdzie Akari i Nagato?!
- Ana….
- Co się stało?
- Tak strasznie nam przykro, ale Akari…- urwał Minato, któremu z oczu poleciała łza.
- Co z nią?
- Ona, nie żyje.- wyszeptał Hokage. Ana upadła na kolana zanosząc się płaczem. Minoru starał się ją jakoś uspokoić, lecz nie chciała go słuchać. Pobiegła tak nagle do ciała siostry. I gdy spojrzała na Nagato wiedziała, że on cierpi bardziej od niej. Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców, zanosząc płaczem…. Następnego dnia odbył się jej pogrzeb. Nad wodospadem zebrała się cała wioska. Minato stanął przed nimi i rozpoczął.
- Wczoraj zginęło wielu dzielnych shinobi, lecz ją zapamiętamy do końca naszych dni. Akari Urokiri była oddaną siostrą. Oddałaby życie za każdego z nas. Była pierwszą Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Niech jej dusza spoczywa w pokoju.- zakończył, kładąc na jej grobie jedną, czarną róże. Po niej byli pozostali jej przyjaciele , aż na koniec była Ana z Nagato. Dziewczyna zostawiła bukiet czerwono-białych róż i powróciła do męża zanosząc się płaczem. Po ceremonii jedynie Nagato został przy jej grobie.
- Czemu mnie zostawiłaś?- powiedział w przestrzeń. Wyjął kunai i przebił nim swoje serce. Z uśmiechem na ustach pożegnał się ze światem aby duszą połączyć się z ukochaną….

~~~~~

Tak więc kochani to ostatnia część tego opowiadania. Mam nadzieje, że wam się podobało.
W następnym opowiadaniu będziemy się skupiac nad parą GaaMats, lecz to jeszcze nie jest pewne.
A tu taki bonusik
Akari z rodzicami:

8 komentarzy:

  1. Jezusiek! Jaki smutny koniec dattebane!
    No to czekam na next'a i życzę wam dużo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kushina nie musisz pisać komentarza jak ja siedzę obok ciebie!

      Usuń
  2. Hejka!
    Genialny rozdział! Takie słodkie zakończenie.
    Znaczy się smutne.
    Chyba najlepszy jaki czytałam. ^^
    Tylko teraz będę musiała zmienić pogrzeb Shikamaru, żeby nie było że zerżnęłam...
    Życzę ci dużo Chakry!
    Aki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach dziękuje...
      No o to mi chodziło.
      Nie musisz zmieniać
      Mi to rybka :)

      Usuń
  3. cudny rozdial blizniaczko ale sie poryczalam przez to ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, długo mnie nie było... Melduję się i zostawiam komentarz! :D Fajna nocia.

    OdpowiedzUsuń