sobota, 26 października 2013

Konoha History Song cz2

- A teraz macie mi się wytłumaczyć z zachowania młode.- te wzruszył ramionami i ją wyminęły.- Ja jeszcze dziewczyny nie skończyłam!
- Ale my skończyłyśmy An!- i Ak trzasnęła drzwiami. Zamknęła drzwi na klucz a An westchnęła.
- Co się stało? Gdzie Akari słonko?- usłyszała głos matki.
- Zamknęła się z Mats u siebie. Ale to nie wszystko. Nie uwierzysz co ona z Matsuri zrobiły w szkole!- i zaczęła opowiadać wszystko mamie.
- CO?! Akari!!- drzwi od pokoju osiemnastolatki się otworzyły a w nich stały obie przyjaciółki.
- Co?
- Masz szlaban! Pożegnaj się z Matsuri. Poczekaj aż ojcu powiem młoda damo! Matsuri chodź. Odwiozę cię i powiem twojej babci co zrobiłaś.- Akasuna przełknęła ślinę. „ No to po mnie…. Ten dinozaur nie da mi spokoju kazaniami”. Pożegnała się z Ak i ruszyła się ubrać, i wyszła z jej mamą.
- Nie no kurwa dzięki An!!- krzyknęła wściekła, idąc gniewnym krokiem w stronę Sali do gimnastyki. Mamrotała pod nosem nieprzyjemne epitety w stronę siostry. Rozgrzała się i zaczęła wykonywać salta do tyłu…. Po godzinie do domu wrócił ojciec dziewczyn. Wszedł do salonu gdzie, była Ana i jego żona.
- A gdzie mój mały urwis?
- Ćwiczy.- usiadł na swoim fotelu. Kaoru opowiedziała o niestosownym zachowaniu młodszej córki. Yoshiro podniósł się z fotela i ruszył w stronę gdzie była Akari. Opierała się o kozła.
- Mogę wiedzieć czemu ich pobiłaś moja droga.
- Tata!- podskoczyła.- Bo oni mnie i Mats popchnęli! A do tego….
- Nie chce tego słuchać. Masz szlaban na dwa miesiące! I masz zakaz spotykania się z Matsuri.
- Co?!- krzyknęła. Nawet ojciec nie chciał jej do końca wysłuchać. Powstrzymując łzy napływające do oczy, ominęła ojca bez żadnego słowa i pobiegła do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz…. Była osiemnasta. Ak nie wychodziła w ogóle z pokoju. Gdy  An, miała zapukać i zawołać ją na jej ulubiony program oraz kolację, zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i z wielkim uśmiechem od razu odebrała, zapominając o siostrze, która…. No właśnie! Gdzie ona była! Po Anie poszedł ich ojciec. Zapukał i lekko uchylił drzwi. Widział światło lampki, więc wszedł głębiej.
- Akari. Chodź na kolację.- nie otrzymał żadnej odpowiedzi.- Akari! Młoda damo jak się ciebie pytam to masz obowiązek mi odpowiedzieć!- nagle poruszyła się zasłonka. Podszedł do okna, które było otwarte.- Cholera!- chciał ruszyć w stronę drzwi, gdy usłyszał dźwięk telefonu córki. Podszedł do biurka i przeczytał wbrew sobie wiadomość, która przyszła. „ Ak! Odpisz, kurwa w końcu! Tylko nie rób niczego głupiego! Fakt starzy nie potrafią nawet nas wysłuchać, ale to jeszcze nie powód do płaczu.”  Przeczytał jeszcze dwa razy wiadomość, wziął telefon młodszej córki w szybko wyszedł, kierując się do salonu, gdzie siedziała jego żona.
- Akari idzie czy nie kochanie?
- Nie ma jej w pokoju!
- Jak to?! A jest u Matsuri?- nagle rozbrzmiał dzwonek jej telefony.
- Halo?
- Akari!!!!!!! Wiem, że nam zabronili gadać, ale możesz chyba odpisać na sms-a? O! Przestałaś płakać.
- Tu ojciec Akari.- Matsuri przełknęła ślinę.
- Przepraszam pomyliłam….
- Jest u ciebie moja córka?
- Co? Nie niema tu Ak. A co….. O cholera!
- Co się stało moja droga?- spytał jeszcze opanowanym, głosem Yoshiro.
- Nie mogę powiedzieć. Bo muszę szybko ją znaleźć!- i upuściła telefon samej wyskakując przez okno. Wylądowała zwinnie i w podkoszulce, szortach oraz skarpetkach biegła przez śnieg w stronę „ lasu śmierci”. Który nie nosił tej nazwy z byle powodu. Legenda głosi, że w tym lesie zostali zabijani ludzie podczas wojen. Matsuri krzyczała imię koleżanki. Nie obchodziło ją co się z nią stanie. Chciała mieć pewność, że jej najlepsza przyjaciółka jest cała. Akari biegła ile sił w nogach, po raz pierwszy płacząc…. Nagle z kimś się zderzyła. A tym kimś była Matsuri! Akasuna przytuliła się do przyjaciółki. I jednocześnie walnęła ją po głowie.
- To za twoje zachowanie!
- Sorry…. Nie musiałaś mnie szukać. Nikt ci nie kazał.- założyła ręce na piersi. Nagle usłyszały strzały, z pistoletów. O mało co nie krzyknęły, ze strachu. Podniosły się szybko z ziemi, i ostrożnie oraz szybko starały się wydostać z tego lasu….. Następnego dnia rodzice Ak i brat Matsuri spotkali się na policji…. Gdy policja zaczęła poszukiwania An wraz ze swoimi znajomymi też zaczęli ich szukać. Gdy mijali las śmierci, Naruto o coś się potknął.
- Chyba nie weszły do tego lasu, prawda?- spytała z lekkim strachem Hinata. Ale co jej się dziwić.
- Sprawdzimy….- przerwał mu czyjś krzyk. Nagle z lasu wybiegły jak oparzone Matsuri i Akari, całe we krwi! An zemdlała tak samo jak pozostałe dziewczyny. A gdy to zauważyły…. Zaczęły się śmiać. Podeszły pod drzewo, i jednocześnie w nie uderzyły, a śnieg na nie wpadł omywając ze soku.




1 komentarz: