sobota, 14 grudnia 2013

Konoha Histori Song cz.3

Po kilku minutach dziewczyny odzyskały przytomność a przy grupce, pojawili się dorośli.
- Czy wam na głowy upadło?!- krzyknęły zemdlałe, jak i dorośli.
- Przykro, ale tak.- powiedziały jednocześnie. Akari złapała Matsuri za rękę, ścisnęła ją mocno i obie zniknęły. Akari pięknie wyminęła ich zanosząc się lakonicznym śmiechem. Matsuri, skoczyła na brata przewracając go, znajdując się obok Akari i dalej biegnąc. Nagato szedł wraz z Yahiko do szkoły. Niczego nie świadomy, rozmawiał z przyjacielem o zadaniu z matematyki.
- Niech zgadnę. Nie zrobiłeś co nie Yahiko?
- Jakbyś zgadł. Jak można lubić matematykę!?- ten się tylko zaśmiał.
- Nie martw się. Dam ci spisać w szatni.- i dalej rozmawiając udali się do szkoły. Przebrali się, kierując swoje kroki w kierunku sali gimnastycznej. Matsuri wraz z  Akari rozgrzewały się. Chciały gimnastykę, bo jej dawno nie było. Gdy zadzwonił dzwonek, dziewczyny jak i chłopaki czekali na nauczycieli. Lecz przyszła tylko pani Anko.
- Moi drodzy. Dziś mamy łączony wf, ponieważ pan Guy nie mógł dziś przyjdź do szkoły. Jako iż chłopcy do nas dołączyli, dziś oni wybierają.- dziewczyny jęknęły. Lecz nie wszyscy byli.- Gdzie jest Urokiri i Akasuna?
- A jak pani myśli? Oczywiście, że tam.- Iris wskazała na piętro, z którego najlepiej wykonuje się salta. Matsuri klepnęła Urokiri po ramieniu, dając jej sygnał, żeby skakała. Z wielkim uśmiechem, zaczęła brać rozbieg, wyskakując z poddasza, Mats wcześniej zeszła, pilnować aby nic się jej nie stało. Udało jej się zrobić dwa salta i złapała się liny do podciągania. Rozbujała się i ze śmiechem, wyskoczyła, lądując z gracją na materacu. Każdy się na nich patrzył a Hatake pisała im coś w notesie.
- Poprawiłaś się Ak.- stwierdziła, przybijając przyjaciółce piątkę.
- Ach dziękuje, panno hrabino.- uśmiechnęła się zadziornie.
- Mam nadzieje, że już skończyłyście moje drogie.
- Oczywiście proszę pani.- rzekły z poważnymi minami.
- To co wybieracie chłopcy?
- Koszykówkę.
- Siatkówkę.
- Piłkę nożną.- powiedzieli jednocześnie. Dziewczyny tylko przewróciły oczami, kładąc dłonie na biodra.
- Ej! Bachory, to nie piaskownica. Skoro nie umiecie się zdecydować to będzie gimnastyka. Koniec i kropka. Jeśli komuś się nie podoba to powiedzcie mi to w twarz.- szarooka spojrzała na nich groźnie. Ci szybko pokiwali głowami, na znak że im to odpowiada…. Po lekcji wf, przyszła pora na koszmar nad koszmarami. A mianowicie, matematykę! Matsuri wcisnęła kumpeli swój zeszyt od matmy.
- Po co mi on?
- Jak to po co? Odrób mi lekcje.
- Chyba cię pojebało, że ci je zrobię. To twoja praca domowa. Poza tym już zaczyna się lekcja.- pokazała jej język.
- Małpa.- usiadły w ławce.
- No dobrze moi drodzy. Dziś robimy zadania w parach, które sam wybiorę. A więc Akari dosiadasz się do Nagato, Yahiko ty do Matsuri….- i dalej wymieniał osoby , które gdzie idą. Akari wzięła swoje książki z plecakiem i udała się do chłopaka. Uśmiechnął się do niej, a ta tylko uniosła na chwilę usta do góry, by po chwili opuścić je na dół. „ Akari, kurwa weź się w garść!” Poprawiła grzywkę, aby nie zasłaniała jej oczu.
- Czemu ich po prostu nie obetniesz, skoro ci przeszkadzają.
- Nie przeszkadzają mi. Po prostu jestem po wf. Ty też.- zerknęła na tablicę, szukając w podręczniku strony ze zadaniami. Otworzyła niezdarnie zeszyt i zaczęła ze skupieniem je studiować. Przysunął się do niej i podał swój zeszyt.
- Nie chce.
- Ale widzę, że już robisz błąd. I to poważny.
- A co cię to obchodzi Uzumaki?- odwróciła się do niego, stykając się z nim nosami. Matsuri to dostrzegła, szturchnęła rudzielca w ramię. Spojrzał na nich i zaczął rozmawiać z Akasuną, na temat dzisiejszej imprezy u czerwonowłosego. Odsunęła się od niego z czerwoną twarzą, podniosła rękę i spytała czy może wyjść do łazienki. Po trzymaniu zgody, szybko wybiegła z klasy….
             ***
Ana siedziała, wygodnie w fotelu, opierając się o ciało blondyna. Czytała intensywnie podręcznik, ucząc się przed testem. Nie chciała oblać. Do tego niebawem będą święta, które spędzi z rodziną Naruto. Czemu? Bo nie chce od nowa mieć takich samych świąt. Znudzona odłożyła książkę na podłogę i spojrzała na chłopaka.
- Coś nie tak An?
- Nie nic. Tylko nie mogę się doczekać tych świąt.
- Ja też dattebayo.- uśmiechnął się i pocałował ją w usta.

              ***
„Jesteście już gotowe moje panie?” takiego smsa otrzymała przed chwilą od Yahiko.
- Mats, czemu kazałaś mi się tak ubrać, co?
- Muszę cię jakoś wymknąć z domu. A jako pretekst damy imprezę u Yahiko.
- Podoba mi się twój pomysł.- i wyszły, wcześniej zamykając pokój dziewczyny. Wyszły mówiąc iż będą u kolegi. Matsuri chwyciła ją za nadgarstek. Wsiadły do samochodu Gaary.
- Cześć Sabaku.
- Hej Urokiri.- spojrzał na Matsuri. Wyszeptała mu coś do ucha, ten tylko westchnął. Ruszył. Po kilku minutach zatrzymał samochód, przed pewnym domem. Mats wysiadła z Ak. Weszły do domu a Urokiri już chciała z niego wyjść. Dobrze wiedziała gdzie jest. Nagle poczuła jak ktoś otacza ją ramieniem. Jak się okazało był tą osobą Yahiko.
- Wreszcie jesteś Akari.
- Jestem i spadam.- chciała znaleźć przyjaciółkę, lecz jej nigdzie nie widziała ani samochodu Gaary. Westchnęła przeciągle. Chłopak zaśmiał się, pomagając jej zdjąć kurtkę. Dziewczyna miała na sobie czarną koszulkę na ramiączka z dekoltem, czarne rurki i trampki. Zaprowadził ją do salonu, gdzie rozkręcała się zabawa. Nagato patrzył na nich wszystkich wściekły i zdziwiony. Podbiegł do Yahiko, chciał zacząć się z nim kłócić, lecz dostrzegł Akari. Na jej widok na chwilę znieruchomiał. Po chwili jednak się opanował i zaczął wypominać Yahiko jego zachowanie.
- Spokojnie kochany. Trzeba się bawić. Zatańczysz?- spytał się Akari. Uśmiechnęła się do niego i ruszyła za nim na parkiet. Uzumaki westchnął przeciągle. Kumpel z niego świetny, oczywiście z sarkazmem w głosie, a raczej w myślach. Zaczęła lecieć „Linkin Park Aoki”. Z uśmiechem, dziewczyna zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Nagle Yahiko zamienił się miejscem z Nagato, który oczywiście stawiał opory, lecz tym razem nie wygrał. Nagle zaczęła lecieć wolna piosenka „ One Ok Rock Pierce”. Jej ręce znalazły się na jego ramionach, położył swoje ręce na jej talii i kołysali się w rytm piosenki. Nagle Akari zaczęła śpiewać wraz z Taką. Chłopak słuchał jej z oczarowaniem. Piosenka jednak się skończyła, dziewczyna podziękowała za taniec i pomknęła w głąb korytarza. Chłopak poszedł w tę samą stronę, jednak udał się na górę. Yahiko zerknął na Konan, która poszła za Urokiri. Mieli plan i musieli go zrealizować, właśnie teraz. Dorwała ją w kuchni. Siedziała na parapecie otwartego okna.
- Nie jest ci za zimno Ak?
- O cześć Konan. Nie jest.
- Widziałam jak tańczyłaś z Nagato.- udała specjalnie głos zazdrosnej dziewczyny.
- A ty z nim jesteś? Nie wiedziałam.
- No właśnie jestem. I chce cię prosić o przysługę.
- Niby jaką?- ze złamanym sercem spojrzała na nią, ukrywała jednak cierpienie.
- Myślę iż on mnie zdradza. Możesz to sprawdzić, proszę?
- Niech ci będzie, gdzie on jest?
- U siebie w pokoju.- szatynka zeskoczyła, zamykając okno. Udała się a Konan gdy tylko była na schodach wysłała wiadomość do Yahiko. Szła patrząc pod swoje nogi. „ Czemu się zgodziłam?! To ona jest jego dziewczyną nie ja! Nawet nie wiem gdzie jest jego pokój.” Załamana uderzyła się dłonią w czoło. Dostrzegła lekko uchylone drzwi. Postanowiła zaryzykować i do nich podeszła. Zapukała niepewnie, lecz gdy nie otrzymała odpowiedzi, weszła do pomieszczenia ostrożnie. Gdy chciała po cichu wejść do końca, została do tego pokoju wepchnięta a drzwi zza nią zamknięte.
- Akari? Co ty tu robisz?- usłyszała zza sobą jedwabisty głos chłopaka. Odwróciła się i ujrzała go bez koszuli. Szybko jednak odwróciła wzrok.
- Konan mnie prosiła abym po ciebie poszła. I ktoś mnie tu wepchnął zamykając drzwi.- z całej siły starała nie patrzeć na jego tors. Ale ludzie ona jest tylko człowiekiem! Do tego dziewczyną. Ciekawość ujrzenia chłopaka bez koszuli była większa, uniosła na niego wzrok. Nie zauważyła kiedy znalazł się przed nią. Przełknęła ślinę, nerwowo poprawiając kosmyk włosów zza ucho. Kierowany jakimś instynktem przysunął się do niej bliżej. Ta się odsuwała aż nie natrafiła na ścianę. Zagrodził jej drogę. Spojrzała na niego, unosząc głowę do góry. Jego wargi tak ją kusiły, wołały. Mogła utonąć w jego spojrzeniu. Chciała tego. Chciała go dotknąć, poczuć smak jego warg na swoich, na ciele. Nagato poprawił jej kosmyk włosów. Zadrżała pod jego dotykiem. Położył lewą dłoń na jej czerwonym policzku. Schylił się chcąc jej coś powiedzieć, jednak ona to zrozumiała inaczej. Wspięła się na palce, kończąc z swoją nieśmiałą postawą. Jej wargi dotknęły niepewnie jego ust. Sparaliżowało go to. Wsadziła palce, prawej, drobnej dłoni w jego włosy. Przyciągnęła go bliżej siebie, zachłannie całując go w usta. Przelała się w niej czara pożądania. Tyle lat pragnęła to zrobić. Teraz to zrobiła, nie bacząc na konsekwencje swojego czynu. Lewą dłoń położyła na jego karku, jej usta dyrygowały w tym pocałunku. Odwróciła się na pięcie i teraz to on był przy ścianie. Nagle się powstrzymała. Odskoczyła od niego cała czerwona ze wstydu. „ Przecież on ma dziewczynę! Co ja kurwa wyprawiam. Teraz to już nawet nie spojrzy na mnie!” Załamana patrzyła się we swoje dłonie, które leżały na czerwonym dywanie. Chłopak patrzył na nią zaskoczony i skołowany. Panowała niezręczna cisza, która coraz bardziej ciążyła dziewczynie. Po chwili otrząsnął się i ruszył w jej stronę. Usiadł przed nią. Bała się na niego spojrzeć. Z zbójeckim uśmiechem, popchnął ją na dywan, zagradzając jej drogę ucieczki. „ Co on wyprawia?” Zaciekawiona spojrzała na niego. Jego twarz znajdowała się milimetry od jej. Zamknęła oczy i odwróciła twarz. Zaśmiał się. Nagle miała ochotę się na niego wydrzeć. Odwróciła twarz a jej usta zostały zaatakowane przez jego wargi, które namiętnie ją całowały….
            ***
Matsuri siedziała w kinie z Sabaku. Została na tę randkę wygoniona przez babkę. I teraz musiała oglądać jakieś ckliwe romansidło wybrane przez staruchę. Nudziła się jak mops i było widać po chłopaku, że on także. Złapała go za rękę i opuścili salę kinową. Wyszli z kina i siedzieli w jego samochodzie.
- Co ci się stało Matsuri?
- Ciebie nie nudziło to badziewie?
- Nie.
- Błagam Sabaku nie kłam mi tu. Przecież to widać gołym okiem.
- Nie zachowuj się dziecinie.
- Kto tu się zachowuje dziecinnie Sabaku?!- przysunęła się do niego i pocałowała w usta. Lecz na tym się nie skończyło…<sorry, ale nie mam głowy do hentai..- dop. Akari>
           ~*~
Cześć moi mili! Bardzo przepraszam, za brak notki, ale szkoła i tak dalej. To przed ostatnia część opo bo niestety , ale nie mam na niego pomysłu.... Zapraszam do komentowania.


sobota, 26 października 2013

Konoha History Song cz2

- A teraz macie mi się wytłumaczyć z zachowania młode.- te wzruszył ramionami i ją wyminęły.- Ja jeszcze dziewczyny nie skończyłam!
- Ale my skończyłyśmy An!- i Ak trzasnęła drzwiami. Zamknęła drzwi na klucz a An westchnęła.
- Co się stało? Gdzie Akari słonko?- usłyszała głos matki.
- Zamknęła się z Mats u siebie. Ale to nie wszystko. Nie uwierzysz co ona z Matsuri zrobiły w szkole!- i zaczęła opowiadać wszystko mamie.
- CO?! Akari!!- drzwi od pokoju osiemnastolatki się otworzyły a w nich stały obie przyjaciółki.
- Co?
- Masz szlaban! Pożegnaj się z Matsuri. Poczekaj aż ojcu powiem młoda damo! Matsuri chodź. Odwiozę cię i powiem twojej babci co zrobiłaś.- Akasuna przełknęła ślinę. „ No to po mnie…. Ten dinozaur nie da mi spokoju kazaniami”. Pożegnała się z Ak i ruszyła się ubrać, i wyszła z jej mamą.
- Nie no kurwa dzięki An!!- krzyknęła wściekła, idąc gniewnym krokiem w stronę Sali do gimnastyki. Mamrotała pod nosem nieprzyjemne epitety w stronę siostry. Rozgrzała się i zaczęła wykonywać salta do tyłu…. Po godzinie do domu wrócił ojciec dziewczyn. Wszedł do salonu gdzie, była Ana i jego żona.
- A gdzie mój mały urwis?
- Ćwiczy.- usiadł na swoim fotelu. Kaoru opowiedziała o niestosownym zachowaniu młodszej córki. Yoshiro podniósł się z fotela i ruszył w stronę gdzie była Akari. Opierała się o kozła.
- Mogę wiedzieć czemu ich pobiłaś moja droga.
- Tata!- podskoczyła.- Bo oni mnie i Mats popchnęli! A do tego….
- Nie chce tego słuchać. Masz szlaban na dwa miesiące! I masz zakaz spotykania się z Matsuri.
- Co?!- krzyknęła. Nawet ojciec nie chciał jej do końca wysłuchać. Powstrzymując łzy napływające do oczy, ominęła ojca bez żadnego słowa i pobiegła do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz…. Była osiemnasta. Ak nie wychodziła w ogóle z pokoju. Gdy  An, miała zapukać i zawołać ją na jej ulubiony program oraz kolację, zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i z wielkim uśmiechem od razu odebrała, zapominając o siostrze, która…. No właśnie! Gdzie ona była! Po Anie poszedł ich ojciec. Zapukał i lekko uchylił drzwi. Widział światło lampki, więc wszedł głębiej.
- Akari. Chodź na kolację.- nie otrzymał żadnej odpowiedzi.- Akari! Młoda damo jak się ciebie pytam to masz obowiązek mi odpowiedzieć!- nagle poruszyła się zasłonka. Podszedł do okna, które było otwarte.- Cholera!- chciał ruszyć w stronę drzwi, gdy usłyszał dźwięk telefonu córki. Podszedł do biurka i przeczytał wbrew sobie wiadomość, która przyszła. „ Ak! Odpisz, kurwa w końcu! Tylko nie rób niczego głupiego! Fakt starzy nie potrafią nawet nas wysłuchać, ale to jeszcze nie powód do płaczu.”  Przeczytał jeszcze dwa razy wiadomość, wziął telefon młodszej córki w szybko wyszedł, kierując się do salonu, gdzie siedziała jego żona.
- Akari idzie czy nie kochanie?
- Nie ma jej w pokoju!
- Jak to?! A jest u Matsuri?- nagle rozbrzmiał dzwonek jej telefony.
- Halo?
- Akari!!!!!!! Wiem, że nam zabronili gadać, ale możesz chyba odpisać na sms-a? O! Przestałaś płakać.
- Tu ojciec Akari.- Matsuri przełknęła ślinę.
- Przepraszam pomyliłam….
- Jest u ciebie moja córka?
- Co? Nie niema tu Ak. A co….. O cholera!
- Co się stało moja droga?- spytał jeszcze opanowanym, głosem Yoshiro.
- Nie mogę powiedzieć. Bo muszę szybko ją znaleźć!- i upuściła telefon samej wyskakując przez okno. Wylądowała zwinnie i w podkoszulce, szortach oraz skarpetkach biegła przez śnieg w stronę „ lasu śmierci”. Który nie nosił tej nazwy z byle powodu. Legenda głosi, że w tym lesie zostali zabijani ludzie podczas wojen. Matsuri krzyczała imię koleżanki. Nie obchodziło ją co się z nią stanie. Chciała mieć pewność, że jej najlepsza przyjaciółka jest cała. Akari biegła ile sił w nogach, po raz pierwszy płacząc…. Nagle z kimś się zderzyła. A tym kimś była Matsuri! Akasuna przytuliła się do przyjaciółki. I jednocześnie walnęła ją po głowie.
- To za twoje zachowanie!
- Sorry…. Nie musiałaś mnie szukać. Nikt ci nie kazał.- założyła ręce na piersi. Nagle usłyszały strzały, z pistoletów. O mało co nie krzyknęły, ze strachu. Podniosły się szybko z ziemi, i ostrożnie oraz szybko starały się wydostać z tego lasu….. Następnego dnia rodzice Ak i brat Matsuri spotkali się na policji…. Gdy policja zaczęła poszukiwania An wraz ze swoimi znajomymi też zaczęli ich szukać. Gdy mijali las śmierci, Naruto o coś się potknął.
- Chyba nie weszły do tego lasu, prawda?- spytała z lekkim strachem Hinata. Ale co jej się dziwić.
- Sprawdzimy….- przerwał mu czyjś krzyk. Nagle z lasu wybiegły jak oparzone Matsuri i Akari, całe we krwi! An zemdlała tak samo jak pozostałe dziewczyny. A gdy to zauważyły…. Zaczęły się śmiać. Podeszły pod drzewo, i jednocześnie w nie uderzyły, a śnieg na nie wpadł omywając ze soku.




wtorek, 1 października 2013

Konoha History Song cz1

Lekcja matematyki. Brunetka zasypiała na ławce a jej przyjaciółka zawzięcie z kimś sms-ować
„ To przyjdziesz z nią na imprę do Uzumakiego?”
„ Postaram się. A on wie, że będzie ją robił?”
„ Nie. I to jest najlepsze. Ale ona nie może wiedzieć, że do niego idzie!”
„ Jasne. Masz to jak w banku chłopie. Zmywam się.” I schowała telefon do kieszeni, szturchając kumpelę w bok. Ta jak oparzona wyprostowała się.
- O. Akari skoro jesteś taka chętna to chodź i rozwiąż zadanie 12.
- Ee…- podniosła się półżywa z krzesełka, wzięła podręcznik i zaczęła czytać po drodze zadanie. Dotarła do tablicy i z wielkim obrzydzeniem zaczęła rozwiązywać zadanie przez dwadzieścia minut, aż nie zabrzmiał upragniony dzwonek. Pędem wybiegli z klasy nim nauczyciel zdążył zadać im pracę domową. I szybko opuszczając szkołę. W ten piękny zimowy dzień dwie przyjaciółki szły śmiejąc się do domu Akasuny.
- Ale do twojego brata?
- Nie do babci. Oczywiście, że brata. Babcia jest na jakimś zlocie starych staroci. Poza tym on jest w pracy więc zastaniemy małą z nianią.
- Hmm…. Może pomożemy naszym gołąbeczką, co nie Mats?
- Oczywiście Ak. Trzeba zadbać o moją mała Itari.- i zaniosły się śmiechem idąc do domu Sasoriego. Matsuri zapukała i drzwi otworzyła im Misaki.
- Cześć dziewczyny.
- Hej.
- Dobry.- i weszły do mieszkania.
- Co tam w szkole?
- Nudy…. Oni chcą nas wykończyć.
- Matsuri. Oni chcą tylko ukrócić naszą i tak marną egzystencje zwaną życiem….
- Coś ci się stało?-  czarnooka dotknęła czoła koleżanki.- Gorączki nie masz….
- Spadaj.- strąciła jej dłoń i poszła do salonu gdzie z ukrycia skoczyła na nią pięciolatka.
- Jestem ninnja!!
- A!! Ktoś mnie atakuje!- upadła plackiem na kanapę.- Umieram! Matsuri! Pomścij mnie!- i zamknęła oczy a Itari skakała po niej ze śmiechem. Matsuri nie przejęła się prośbą kumpeli tylko poszła do kuchni napić się soku. Po kilku minutach Akari ożyła i zaczęła młodą łaskotać.
- Atak z zaskoczenia.
- Hiahahha…
- Co tu się dzieje?!- do mieszkania wszedł Sasori.
- Tatuś!- uciekła szarookiej i pognała w ramiona taty. Skorpion złapał ją i podniósł do góry.
- Dzień dobry.- przywitała się Urokiri.
- Hej durniu.- czerwonowłosy pocałował córeczkę w czółko i posłał znudzone spojrzenie siostrze.
- A wy co tu robicie?
- Opiekujesz się mną do babci powrotu. A mój niewolnik jest tu aby odrobić za mnie matmę.
- Tak… zaraz! Co?! Osz ty!- i licealistki zaczęły się gonić. Misaki podeszła do swojego przełożonego.
- To ja już będę się zbierała do domu.
- Oczywiście.- licealistki się zatrzymały i popatrzyły na siebie. Musiały zacząć działać.
- Sasori! Coś ty taki niewychowany! Kobiety się odprowadza a nie!
- Popieram. Jaki pan daje przykład córce.- wzięła od niego małą.- My ją lepiej nauczymy niż jej własny ojciec. Prawda Mats?
- Oczywiście. A ty skoro dama wychodzi to masz ją odprowadzić pod sam przystanek i poczekać aż nie wsiądzie do niego bezpieczna i nie zniknie pojazd za zakrętem.- chciał się sprzeciwić, lecz widząc spojrzenie licealistek poddał się. „ Oby Itari nie była taka w ich wieku.” Modlił się do kogokolwiek. Wziął płaszcz i wyszedł z Misaki, wcześniej posyłając osiemnastolatką mordercze spojrzenia. Przybiły sobie piątki i poszły do pokoju małej…. Następnego dnia na uniwersytecie Konoha działy się…hmmm nudy? Nie. Raczej śmierć kilkoro uczniów na kierunku medycznym. Obecnie Karin wykładała swoją prace o budowie narzędzi rozrodczych mężczyzn i oczywiście na czyim się kierowała to.
- Sasuke.- Hinacie chciało się rzygać. Sakura spojrzała na swoją miłość. A Ana na koleżankę.
- Co?- spytały obie.
- Mówię, że Karin cały czas gada tylko o jajach Uchihy. Ale on ich nie ma.- Sakura pogłaskała dziewczynę po kolanie a Ana tłumiła śmiech. Chodź to może dziwne, lecz one były od samego początku najlepszymi przyjaciółkami. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Dziekan pozwolił wejść i do Sali wszedł Gaara. Każda dziewczyna oprócz trójeczki zaczęła wzdychać.
- Przepraszam, ale Ana Urokiri oraz Sakura Haruno są wzywane do liceum ich rodzeństwa, przez dyrektora.
- Panno Urokiri! Panno Haruno! Możecie iść.- obie podniosły się z miejsc i udały się zza Gaarą. Wyszły a Sabaku zawiózł je do liceum dziewczyn. Wyszedł z nimi i po chwili byli przy gabinecie dyrektorki. Sakura zapukała i weszli.
- Co się ci stało?!- krzyknęły i każda dopadła swoje młodsze rodzeństwo. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stała cała brudna od farby Matsuri.
- Przerwać oskarżenia!! Akari jest niewinna!! I mam winowajcę!- złapała jakiegoś chłopaka za fraki i wrzuciła do gabinetu, także wylądował przed Ak na klęczkach.
- Ty!!!!!!- krzyknęła, chłopak szybko podniósł się i uciekł a Akari za nim.
- To ja nie przeszkadzam.- i pognała za kumpelą.
- I widzicie co ja mam z tą dwójką.- powiedziała pod nosem dyrektorka.- Ty mój drogi będziesz musiał posprzątać całą klasę.- kobieta podniosła się z krzesełka.- Proszę za mną.- i wszyscy opuścili jej gabinet. Soka pognał do woźnej pod naporem spojrzenia siostry. Kobieta nie musiała długo ich szukać. Z Sali gimnastycznej dochodziły krzyki. Dotarli i ujrzeli nie codzienny widok.
- Wy!! Głąby! Zostawcie gimnazjalistów!- krzyknęła Mats zakładając dłonie na piersi.
- I co wy nam niby zrobicie co?- popchnęli je i upadły na cztery litery. An chciała już wkroczyć gdy jakiś gimnazjalista ją zatrzymał.
- Proszę pani. Niech pani się nie wtrąca.
- Ale….
- Tego już za wiele!!- krzyknęły obie. Ci dopiero się odwrócili i im miny zbledły.
- E….ej! Dziewczynki nasze kochane…. To było przez przypadek…- każdy z nich przełknął ślinę. Na Sali panowała idealna cisza.
- Wy. Odsuńcie się, dobrze? Nie chcemy aby wam się coś stało.- powiedziała spokojnie Ak do gimnazjalistów. Ci szybko uciekli z pola rażenia. Nagle dało się usłyszeć przeskakiwanie stawów w dłoniach dziewczyn. I powoli ruszyły w ich stronę. Nie próbowali uciekać. Ak powaliła pięciu a Mats czterech. Każda trzymała tych, którzy znęcali się nad nimi i je popchnęli. Byli przygwożdżeni do ziemi.
- A teraz macie ich przeprosić!!!- krzyknęły im do uszu bardziej wyginając ręce.
- Przepraszamy!!!!- wysyczeli z bólu.
- Mogą być?- zadała pytanie 14 Mats. Ci pokiwali głowami z uśmiechami. Zeszły z nich.
- Jeszcze raz was przyłapiemy nad znęcaniem się nad słabszymi lub mniejszymi a nie będzie już tak miło.- zagroziły im a ci w popłochu uciekli z ich widoku.
- Akari!!!!!!! Jak możesz się tak zachowywać!!
- Kurwa.- wyszeptała.
- To ja spadam.- i chciała uciec, lecz została zatrzymana przez Akari.
- To my spadamy.- popatrzyły na siebie i szybko uciekły.
- Akari Urokiri!!! Masz tu w tej chwili wrócić!!- krzyknęła zła Ana. Lecz ich już nie było. A były na dworze w spodenkach i podkoszulkach! Po kilku minutach szaleńczego biegu były w domu Urokiri, gdzie zastały Anę…


~~~~

Siemka :D
Mam nadzieje, że tytuł opowiadania wam się podoba jak i cała notka.

piątek, 20 września 2013

Podróż w czasie- uwięzieni w innym świecie cz6 [EPILOG]

Od poinformowania Any i Minoru o ich zaręczynach minęły cztery miesiące. Kushina była w trzecim miesiącu ciąży. Ana oczywiście skakała z radości i razem z Kushiną szykowała się na swój ślub i na narodziny dziecka. Natomiast Akari siedziała przez ten cały czas w swoim domu, wcale z nikim nie rozmawiając i nie wychodząc. Przez ten cały czas studiowała zwoje, które znalazła i wciąż miała przed oczami twarz kuzyna i jego słowa.
- Nie pozwolę ci zginąć siostra.- zacisnęła dłonie na papierze. Westchnęła przeciągle. Była zmęczona i to bardzo. Wciąż niczego nie znalazła, co ją doprowadzało do szału. Zamknęła oczy i znów znalazła się w tym samym pomieszczeniu co w szpitalu. Była gotowa spotkać kuzyna, lecz przed nią pojawił się mężczyzna z czarnymi włosami i zielonymi oczami, takimi jak Ana.
- Witaj córeczko.- posłał jej słodki uśmiech.
- Ta…ta…tata….- wyjąkała niepewnie. Mężczyzna pokiwał głową na tak a Akari rzuciła się mu na szyję z płaczem. Przytulił córkę do siebie i zaczął głaskać po włosach.
- Strasznie wyrosłaś słonko. Jak tam Ana?
- Dobrze…. Czemu do niej nie wejdziesz i się nie spytasz osobiście?
- Bo…. To ty zginiesz.
- To dobrze.
- Widzę, że charakterem jesteś naszą mieszanką. Czyli Ana jest taka jak wasza matka.
- Kiedy zginę tato?- spytała dalej tuląc się do torsu mężczyzny.
- W narodziny Naruto.
- A kto to Naruto?
- Dziecko Hokage.
- A Ana przeżyję?
- Tak. Kochanie?
- Słucham tato.
- Wyrosłaś na piękną kobietę.- i ucałował córkę w czoło. I sen zniknął a ona znów znalazła się w swoim pokoju. Podniosła się do pionu i szybko wybiegła z domu…. Był dzień narodzin Naruto. Akari nikomu nie powiedziała co się wydarzy. Obecnie była przy Minato powstrzymywać pieczęć lisa. A Ana wraz z Minoru siedzieli w domu. Spodziewali się bliźniaków.
- Niech on szybko wychodzi!!!!
- Jak to cholernie boli dattebane!!!!!!!!- krzyknęła Namikaze, po chwili uniósł się płacz dziecka.  Minato chciał zobaczyć synka, lecz Biwako mu nie pozwoliła.
- Cieszę, że w końcu…mogę cię…zobaczyć…Naruto….
- Dobra. Akari trzeba go do końca zapieczętować.
- Hai Hokage-sama!- i już mieli się zabrać gdy dziecko znalazło się w łapach zamaskowanego mężczyzny.
- Naruto!
- Odsuńcie się od jinchuriki.
- Porozmawiajmy na spokojnie.
- Jestem śmiertelnie spokojny.- podrzucił malca do góry, a w locie złapał go Minato, który musiał szybko się teleportować. Akari dalej stała przy kobiecie i utrzymywała pieczęć.
- Odsuń się od niej.
- Spierdalaj.- warknęła i tak niewiele zostało do końca, gdy mężczyzna złapał ją w genjustu. Stała sparaliżowana, natomiast on już wydobył z Kushiny lisa…. Lis zaczął niszczenie wioski. Minoru przeniósł Anę z dala od niej i z nią został, aby nie zrobiła niczego głupiego. Nagato z innymi członkami ANBU pod dowództwem trzeciego Hokage, walczyli z demonem. Minato walczył z człowiekiem w masce a Akari…. Ona cały czas była tam gdzie ją zostawiono. Kolejna próba wydostania się z genjustu się powiodła i dziewczyna ruszyła w stronę wioski. Po raz drugi stała się Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Gdy Kyubi szykował kolejny atak ogniem, skoczyła mu na głowę, zamykając jego szczękę.
- To…. Akari!!!!- krzyknął Nagato. Ta tylko lekko się uśmiechnęła, skoczyła z lisa, złapała go za ogon i… uniosła go! Tym czasem Ana wyrywała się mężowi.
- Minoru! Czuje, że coś złego stanie się Akari!!
- Ana!! Jesteś w ciąży! Nie możesz się przemęczać!
- Ale ja ci mówię, że coś się jej stanie!- ten tylko musiał przejść na kompromis.
- Dobra. Przeniosę nas do wioski. Dowiemy się co z twoją siostrą i tu wracamy.
- Dobra.- rzekła tuląc się do niego. Ten przeniósł ich do Nagato.
- Gdzie Akari?
- Nie wiemy. Gdzieś na pewno, z lisem.- powiedział im Kakashi. Ana złapała go za fraki, przyciągając do siebie.
- Jak to gdzieś?! I dlaczego z lisem do cholery?!?!
- Ana. Proszę cię uspokój się.
- Nagato! A ty czemu nic nie robisz?!- i walnęła go w głowę, a on wyparował.- Klon? To gdzie jest prawdziwy?!- Ana rozglądała się naokoło, lecz nigdzie go nie było. Akari została odepchnięta przez Nagato od lisa. Walką z nim zajęli się rodzice Naruto.
- Co ty wyprawiasz?!
- Ratuję cię!
- Nie potrzebuje ratunku!- chciała wrócić, lecz ten złapał ją w pasie przyciskając do ściany.- Puszczaj mnie!
- Nie!!- i zatopił się w jej ustach. Odwzajemniła pieszczotę, lecz wykorzystała to i uciekła mu. Rozwaliła barierę Kushiny i ich wypchnęła spod ataku lisa. Sama została przebita nim, osłaniając Naruto. Nagato szybko się przy niej znalazł. Ta resztkami czakry zapłaciła dług u Boga Śmierci za Minato i upadła bezwładnie w ramiona ukochanego.
- Kocham…cię…. Nagato…- z jej ust wydobyło się ostatnie tchnienie, a jej spojrzenie straciło swój blask. Dusza opuściła jej ciało.
- Akari. Akari. Akari! Błagam cię! Otwórz oczy! Proszę…- z jego oczu zaczęły spływać łzy. Jego głowa opadła na nieruchomą klatkę piersiową dziewczyny. Przy nich pojawili się sanitariusze. Ana wraz z Minoru pierwszych zauważyli Minato z Kushiną i małym.
- Gdzie Akari i Nagato?!
- Ana….
- Co się stało?
- Tak strasznie nam przykro, ale Akari…- urwał Minato, któremu z oczu poleciała łza.
- Co z nią?
- Ona, nie żyje.- wyszeptał Hokage. Ana upadła na kolana zanosząc się płaczem. Minoru starał się ją jakoś uspokoić, lecz nie chciała go słuchać. Pobiegła tak nagle do ciała siostry. I gdy spojrzała na Nagato wiedziała, że on cierpi bardziej od niej. Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców, zanosząc płaczem…. Następnego dnia odbył się jej pogrzeb. Nad wodospadem zebrała się cała wioska. Minato stanął przed nimi i rozpoczął.
- Wczoraj zginęło wielu dzielnych shinobi, lecz ją zapamiętamy do końca naszych dni. Akari Urokiri była oddaną siostrą. Oddałaby życie za każdego z nas. Była pierwszą Ludzką Boginią Słońca i Księżyca. Niech jej dusza spoczywa w pokoju.- zakończył, kładąc na jej grobie jedną, czarną róże. Po niej byli pozostali jej przyjaciele , aż na koniec była Ana z Nagato. Dziewczyna zostawiła bukiet czerwono-białych róż i powróciła do męża zanosząc się płaczem. Po ceremonii jedynie Nagato został przy jej grobie.
- Czemu mnie zostawiłaś?- powiedział w przestrzeń. Wyjął kunai i przebił nim swoje serce. Z uśmiechem na ustach pożegnał się ze światem aby duszą połączyć się z ukochaną….

~~~~~

Tak więc kochani to ostatnia część tego opowiadania. Mam nadzieje, że wam się podobało.
W następnym opowiadaniu będziemy się skupiac nad parą GaaMats, lecz to jeszcze nie jest pewne.
A tu taki bonusik
Akari z rodzicami:

poniedziałek, 9 września 2013

Podróż w czasie- uwięzieni w innym świecie cz5

Od zajścia minął miesiąc. Dziś wypadał dzień ślubu Yondaime Hokage z jinchuriki Kyubiego. Ana wraz z Minoru pilnowali sali i pomagali aby ceremonia była idealna. Akari natomiast jako druhna czerwonowłosej pomagała jej się szykować. Usadziła ją na krzesełku w jej łazience, lekko pomalowała jej policzki, usta przyzdobiła czerwoną szminką, z jej włosów zrobiła koka , lecz pozwoliła im opadać na jej twarz. Sukienka została założona, więc Ak wskoczyła pod suknie zakładając podwiązkę i buty.
- Wyglądasz przecudnie!- klasnęła w dłonie patrząc na przyszłą panią Namikaze.
- Ale ja... no dattebane!
- Stresik co?
- Co? Nie!
- Ta jasne. Ja tam swoje wiem. Nikomu nie powiem.
- No dobra dattebane...Jest i to cholernie duży...
- Nie martw się. To przecież Minato.
- Masz rację. Dobra idź się szykuj bo się spóźnię na własny ślub dattebane!
- Ok.- rzekła i szybko ubrała się w fioletową suknię i baleriny..... Rozbrzama melodia, a Akari ruszyła przed Uzumaki. Każdy wstał i przypatrywał się pannie młodej, lecz ta szukała tylko jednej osoby, tego dzięki któremu dalej chce żyć. Kilka metrów przed ołtarzem ujrzała spojrzenie tych lazurowych oczu. Zatopiła się w nim i chciała jak najszybciej się przy nim znaleźć, zatapiając swoje usta w jego. Gdy po kilku minutach dotarła, Minato złapał ukochaną za dłonie a Sarutobi rozpoczął ceremonię...kiedy tylko Sarutobi powiedział słowa.
- Chyba nie muszę mówić co teraz należy zrobić?- puścił do nich oczko. Minato nachylił się ku ukochanej, musnął jej wargi by po chwili zatopić się w nich. Kobieta zarzuciła ręce na jego szyję, przybliżając się bliżej niego i trwając w tej pieszczocie. Rozległy się wiwaty, lecz oni tego nie usłyszeli. Po chwili mężczyzna przerwał pocałunek, który zaczął i zostali obsypani ryżem. Akari pomogła uciekać Kushinie w tej sukni.Na weselu, każdy się dobrze bawił. Nagle nadszedł moment rzucenia krawatu i bukietu. Bukiet trafił w dłonie nic niespodziewającej się Akari natomiast krawat na głowę Minoru. Jak mówiła tradycja oboje musieli ze sobą zatańczyć, tak więc wyszli na parkiet i odtańczyli taniec.Po tańcu Akari o czymś sobie przypomniała. Weszła na krzesełko i krzyknęła na całe gardło.
- Panna młoda ma podwiązkę!!!!!!- Jiraya zaśmiał się a Kushina spaliła buraka " Zabiję ją dattebane!"- A więc zapraszamy parę młodą.- naszykowała krzesełko dla Hanabero, posadziła ją na nim i złapała Minato za ręce.- Jak nakazuje tradycja, pan młody musi samymi zębami, bez pomocy rąk zdjąć podwiązkę panny młodej. Tak więc zaczynajmy!- każdy na nich patrzył. Minato zanim nie zanurkował pod sukienką Kushiny puścił do niej oczko. Jego wargi delikatnie musnęły jej udo, przez co się zarumieniła. Powoli pozbył się podwiązki, wynurzył głowę i rzucił ją do tyłu, a ona upadła na twarz Ero-sennina. Ana wraz z siostrą zaniosły się śmiechem.... Każdy był mocno wstawiony, a zwłaszcza bliźniaczki, które założyły się z Tsunade , że one wygrają i więcej wypiją. Ostatechnie wygrała Akari jednym kieliszkiem sake.... Zbliżała się szósta nad ranem. Wesele dobiegł już końca a państwo młodzi wyruszyli na miesiąc miodowy, do wioski wiśni. Ana była niesiona przez Minoru do ich domu. Gdy chłopak położył ją na łóżku, poszedł na dół po coś na ból głowy, oraz po małe pudełeczko. Podał jej tabletki i uklęknął na jedno kolano.
- Co ty robisz hlip?
- Coś. Ano Urokiri, przysięgam kochać cię nad życie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- otworzył pudełeczko ukazując pierścionek z zielonym szafirem.
Przez pięć minut dziewczyna się nie odzywała, aż pokiwała głową na tak. Chłopak z okrzykiem radości wsunął pierścionek na jej palec i zapieczętował to aktem miłości.... ** To samo tylko u Akari**
Dziewczyna szła chwiejnym krokiem.
- Może wziąć cię na ręce co?
- Nie. Nie jestem...az taka..slaba...
- To nie zmienia faktu, że jesteś pijana.- i wziął ją na ręce a ta zaczęła krzyczeć więc zatkał jej usta dłonią. Zaniósł ją do jej domu, wszedł i ułożył na jej łóżku. Chciał już odejść gdy dziewczyna złapała go za rękę przyciągając do siebie, tak że ich twarze dzieliły milimetry.
- Kochasz mnie?- spytała już nie pijanym głosem.
- Tak.- odpowiedział od razu.
- To czemu nie chcesz się ze mną kochać?- spojrzała pewnie w jego oczy a w jej ciele nie było już alkoholu
.
- Bo nie byłem pewny twoich uczuć.
- Baka!- krzyknęła i zatopiła się w jego słodkie usta.-Ten tylko ja objął w pasie odwajemniając pocałunek, a potem zaczął całowac jej szyje ,dekold ,brzuch ,a potem znów usta w miedzy czasie pozbywajac sie z niej ubrań ,a ona nie była mu dłużna kiedy obojie byli nadzy Nagato przykrył ich kocem po czym spojrzał w jej oczy ,a w nich zobaczył tylko zgode i miłość po chwili wszedł w nią ....
Po paru godzinach gdy skonczyli Akari położyła sie na nim i zaczeli wszystko od nowa tylko tym razem ona dominowała .Gdy skończyli Nagato okrył ja szczelnie kołdra po czym przytulił ją do siebie ,ucałował w czoło mówiąc.
-Kocham cię Akari 
-Ja tez cię kocham Nagato-Po czym obojie usneli w objieciach Morfeusza.
Po paru tygodniach do konohy wrócili państwo namikaze ,gdy tylko przywitali sie z Minoru i Aną oraz  Akari i Nagato poszli do domu i sie ropakowali .Wieczorem odbyła sie kolacjia u Akari wtedy to kiedy wszyscy siedzieli juz przy stole Minoru powiedział po zjedzonym posiłku.
- Chcialem wam ogłosic ze oświadczyłem się Ani'e
-Coś ty powiedział ! Co zrobiłeś !!!!-po czym Minoru oberwał od Akari i zemdlał ,a wkurzona Akari podeszła do Any krzycząc-Co!! tylko mi nie mów że się zgodziłaś?!
-Tak zgodziłam sie bo go kocham ...-po czym Ana chciała dokończyć ale jej siostra jej przerwała mówiąc 
-Wiem ,że go kochasz ale czy napewno chcesz tego przeciez macie dopiero osiemnaście lat !!...
-tak wiem ale zrozum ja go kocham i my to juz robilismy jak byłas w szpitalu on był przy mnie i jak mi sie oswiadczył tez to robilismy jestem już dorosła Akari naprawde , nawet nie wiesz jak ja sie przy nim ,nie jak ja go kocham .-po czym Nagato zaczął uspokajać Akari a ona wkurzona zaczeła na nią krzyczec a potem nie wytrzymujac juz napięcia krzykneła
-Ja z wami to chyba nie wytrzymam!!!Ale i tak cie kocham siostra.
{Pierscionek zaręczynowy Any} 

sobota, 10 sierpnia 2013

Podróż w czasie- uwięzieni w innym świecie cz4

Szybko pomogła mu z papierami i po dwóch godzinach szli na pole treningowe. Ana już po pierwszych pięciu godzinach załapała podstawy. Tym czasie Kushina siedziała z Akari i sprawdzała jej stan. Dziewczyna otworzyła swoje wielkie oczy i uśmiechnęła się ziewając do kobiety.
- I jak się spało dattebane?
- Nie najgorzej. Całe ciało mnie cały czas boli, ale jakoś się to zniesie.- powiedziała siadając a na jej twarzy pojawił się wielki grymas bólu. Kushina pomogła jej usiąść, pod jej plecy podłożyła poduszkę i usiadła na krześle obok łóżka. Ak spojrzała na nią i widziała, że coś trapi przyszłą panią Namikaze.- Coś się stało Kushina-chan?
- Martwię się.
- Czym?- na twarzy kobiety pojawił się lekki rumieniec.
- Nocą poślubną i całą ceremonią.
- Ale z tego co mi mówił Minoru to wy już no ten teges robiliście…- wyjąkała z rumieńcem.
- CO?! Oczywiście , że nie dattebane!! Ja go chyba zaraz zabije dattebane!- krzyknęła a w jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk.
- To…może…powiesz mi czego się boisz no wiesz w…nocy poślubnej i ceremonii. Postaram ci się jakoś pomóc skoro i tak nie mogę się ruszać.- odpowiedziała patrząc na kobietę z lekkim uśmiechem.
- No dobrze. No bo… ja nawet nie wiem czy coś z siebie wyduszę, a na dodatek czy wytrzymam w butach na obcasach lub dłużej w sukni ślubnej! A do tego będę słyszeć zapewne jakieś teksty tego zboczeńca na temat mojego wyglądu i no wiesz czego dattebane! A podczas nocy to…
- Dobra! Rozumiem. Boisz się tego, że podczas nocy poślubnej Minato nie będzie się z tobą chciał kochać a do tego boisz się tego zepsuć. Dobrze mówię?- kobieta tylko przytaknęła.- Co do Jirayi to na ślubie jak i na weselu będę mieć na niego oko. I jeśli wyskoczy z jakimś zboczonym tekstem lub uwagą to oberwie po głowie. A tak właściwie masz już wybraną suknie?
- Tak. Minato oczywiście jej nie widział dattebane.
- A kto jest twoją druhną?
- Miała być Mikoto, ale akurat wypada jej termin.
- To ja ją z chęcią zastąpię.- uśmiechnęła się w stronę kobiety, która ten uśmiech odwzajemniła. O dwudziestej drugiej Uzumaki opuściła ludzką boginie i ruszyła do domu. Tak samo jak Ana i Minato po ciężkim treningu dziewczyny ruszyli do swoich domów. Ana gdy tylko przekroczyła próg udała się do łazienki wziąć kąpiel a następnie do swojego pokoju i w samym ręczniku upadła zasypiając. Następnego dnia z samego rana udała się do gabinetu Hokage po dalsze instrukcje. Po ich otrzymaniu ruszyła na trening dalej trenować.

*** W tym samym czasie z perspektywy Akari***

Znajdowałam się w jakieś komnacie. Ściany miały kolor złoty, spojrzałam na siebie i miałam na sobie swój strój. Ruszyłam przed siebie. Nagle wyczułam obok siebie czyjąś obecność. Odwróciłam się na pięcie z naszykowaną pięścią. Szybko jednak ją opuściłam bo zauważyłam chłopaka. Miał czerwone włosy jak i oczy. Włosy sięgały mu do ramion z tyłu głowy, natomiast po bokach twarzy spływały mu dwa długie kosmyki.
- Kim ty jesteś?- pytam prostując się.
- Witaj Akari. Dawno się nie widzieliśmy co nie?- posłał mi uśmiech.
- Z kąt znasz moje imię?!
- Jak mogę go nie znać kuzyneczko?
- Ku…kuz…kuzyneczko?
- Tak. Nazywam się Dante Urokori.
- Co ja tu robię do cholery?!
- Chciałem z tobą porozmawiać.
- Niby o czym?- spytałam zakładając ręce na piersi.
- Jedna z was niedługo umrze.- powiedział zanim nie zniknął z mojej głowy.

*** perspektywa trzecio osobowa***
Otworzyła oczy zlana potem. Nie mogła pozwolić aby jej siostra zginęła. Już postanowiła. Nagle w jej głowie zapaliła się lampka mówiąca, że coś się stało jej siostrze. Rozejrzała się po pokoju. Była sama a za oknem był wschód słońca. Odłączyła się od kabli, ubrała ubranie zapewne przyniesione przez Kushinę i wyskoczyła przez okno nie zważając na ból całego ciała. Wylądowała na ziemi i upadła na kolana. Podniosła się szybko z nich i chwiejnym biegiem ruszyła za niewidzialną nicią. Ana upadła na ziemie. Nie potrzebnie poprosiła sannina o trening. Znów na niego ruszyła z rasenganem. Starała się go nim trafić, lecz na marne. Złapał ją za drugą rękę i cisnął na drzewo.
- Kuso!
- Musisz być spokojna. Inaczej nawet mnie nie trafisz.- uśmiechnął się w ten zboczony sposób. Ale Ana wzięła jego radę do serca. Chciała wziąć uspokajający wdech, lecz sannin na nią biegł. No tak. Nie po to go prosiła o trening. Akari biegła dalej chwiejnym krokiem. Ludzie zaczynali budzić się do pracy. Gdy dotarła na pole treningowe zauważyła jak Ana obrywa od sannina. Wkurwiona i na nią i na niego. Jej dłonie zacisnęły się w pięści. Przez to zbielały jej kłykcie, w jej żyłach zaczęła płynąć adrenalina z wielką chęcią mordu tej dwójki. Nim się ktoś obejrzał dziewczyna zamieniła się w ludzką boginię słońca i księżyca. Czuła jak nieopisana siła wypełnia jej ciało. W bardzo krótkim czasie podzieliła dystans dzielący ją od tej dwójki idiotów.
- Akari! Ja to wszystko wyjaśnię!- krzyknęła siostra podnosząc ręce do góry. Ta nie patrzyła na nią tylko na  sannina. Zbliżyła się do niego powoli, złapała za fraki i go pobiła aż do nieprzytomności…. Po stłuczeniu sannina, spojrzała na siostrę. Gdy już chciała na nią krzyczeć dlaczego jej nie posłuchała z białego dymu wyłonili się Kushina, Minoru i Nagato.
- Akari! Wracasz mi w tej chwili do szpitala dattebane!- krzyknęła kobieta podchodząc do niej. Położyła dłoń na jej ramieniu a cała siła jaką miała w formie bogini znikła tak jak i postać bogini. Upadłaby na ziemie gdyby Uzumaki nie podtrzymała jej. Od razu przy niej pojawił się Nagato. Wziął ją na ręce i razem z Kushiną ruszyli w stronę szpitala. Minoru podszedł do swojej dziewczyny.
- Co się stało?- położył dłoń na jej ramieniu.
- Uczyłam się rasengana i nagle Ak się tu zjawiła bijąc Ero-senseia.
- ŻE CO?!
- No co? Sam mnie byś nie nauczył, tak więc poprosiłam Minato-same. I nie wyskakuj mi ty, że to niebezpieczne dobra?
- Dlaczego?
- Dlaczego co?
- Dlaczego chcesz się go nauczyć?- spojrzał na nią z kamienną twarzą.
- Aby móc chronić tych , których kocham i pokazać Akari, że sama o siebie też umiem zadbać.
- Ta?- spytał przybliżając swoją twarz do jej. Chciał ją pocałować, lecz ta zemdlała ze zmęczenia. Szybko złapał ją w talii i przeniósł do domu. Gdy położył ją na łóżku ta otworzyła oczy, złapała go za koszulę ciągnąc w dół do siebie i namiętnie całując.
Chłopak odwzajemnił pocałunek, złapał ją w żelazny uścisk i przekręcił się z nią, że znajdowała się pod nim. Jego uścisk stał się silniejszy. Jego usta zeszły niżej na jej szyję. Drażnił swoim oddechem a wręcz swą samą obecnością dziewczynę i to od ich pierwszego spotkania. Z wielkim trudem starała się nie poddać tym pieszczotą, lecz po chwili poddała się tej rozkoszy. Rozluźniła mięśnie i rozkoszowała się jego dotykiem. Ale tym razem im te pieszczoty nie wystarczyły. Wplotła palce w jego włosy i rozpoczęła taniec ich języków. Jego dłonie znalazły się na jej plecach. Głaskał je i schodził coraz niżej. Gdy zatrzymały się na jej szortach, jego dłonie znalazły się na jej pośladkach. Usiadł z dziewczyną, która jeździła dłońmi po jego torsie. W obydwojga zapłonął po raz kolejny płomień pożądania. I tym razem postanowili go rozmiesić. Minoru powoli zaczął rozpinać guziki z koszuli ukochanej. Nigdzie się nie śpieszyli. Po chwili zdjął ją z niej i upuścił na podłogę obok łóżka. Ana popchnęła go na łóżko i się przekręciła, że to on był na niej. Nigdy by tego nie powiedziała, ale lubiła jego dominacje w każdej pieszczocie. I tak też było i tym razem. Blondyn pozbył się jej szortów. Jego usta schodziły niżej. Broda, szyja, obojczyk, dołek pomiędzy piersiami, kaczy dołek( miejsce pod piersiami- dop. Ak), brzuch i z powrotem. Po jeszcze kilku takich wędrówkach dziewczyna An zdjęła jego spodnie i koszulę. Jej dłonie badały każdy zakamarek klatki piersiowej chłopaka. Minoru okrył ich kołdrą a tam pozbyli się pozostałych części garderoby. Złączyli swoje dłonie i patrząc jej w oczy wszedł w nią…. Dziewczyna upadła na poduszkę obok chłopaka.
- I jak?- spytał podpierając się na łokciu.
- Nic nie czułam. Ale przez ciebie chce mi się spać.- rzekła udając ziewanie.
- Co?!
- No ty tego nie potrafisz.- wzruszyła ramionami. Oczywiście, że się z niego nabijała. Została do niego przyciągnięta.
- Tak? To patrz.- i wpił się w jej wargi zaczynając wszystko od nowa.



Akari jako ludzka bogini słońca i księżyca:

piątek, 9 sierpnia 2013

Podróż w czasie- uwiezieni w innym świecie cz3

Kiedy dziewczyny obudziły się przykryte kocem w bibliotece wpadł do ich główek chytry plan. Szybko pobiegły do kuchni aby spróbować uformować wodnego smoka kiedy im się udało to zrobić szybko i po cichu pobiegły do pokoju Minoru kiedy skierowały smoka na niego ten splunął wodą ,a wściekły i zaskoczony Minoru zaczął gonić dziewczyny kiedy te uciekały przed nim to samą technikę użyły na Nagato ,a następnie na Minato i Kushinie ,gdy tylko zobaczyły ich wszystkich wściekłych zaczęły uciekać .Uciekały , śmiejąc się już dobre trzy godziny. Gdy Ana obejrzała się za siebie nie zauważyła ich więc zatrzymała siostrę.
- Jezu , ale Kushinie-samie włosy latały.
- Taa...- odpowiedziała Akari lustrując otoczenie. Były w lesie poza wioską więc nigdy nie było wiadome co się wydarzy. Nagle z krzaków wyskoczył słodki kotek.- Neko!( kot.) Kawaii...- rozczuliła się Akari. Nagle oberwała wodą od swojej bliźniaczki. zaczęła ją gonić a ta uciekała ze śmiechem. Nagle jak z ziemi wyrósł przed nią Minoru, złapał ją w pasie i przyłożył do jej ust szmatkę z octem. Dziewczyna straciła przytomność. Jej siostra się zatrzymała. Przed chwilą Ana była przed nią a teraz wyparowała. Wyjęła kunaia z kabury i lustrowała otoczenie. Do jej nozdrzy doszedł jakiś smak z ust.
- Amai...- (słodki, smak) wyszeptała przed pocałunkiem Nagato , który nie wiadomo kiedy się przed nią znalazł. Jej powieki zaczęły ciążyć i opadać tak samo jak jej ciało. Upadła na ziemie. Z chmury dymu wyłonił się Minoru z Aną. Rzucił ją obok ciała jej siostry. Nagle powrócili do swoich prawdziwych postaci i ukazali się dwaj ninja z dźwięku. Związali je, przewiesili sobie przez ramiona i ruszyli szybko w stronę swojej kryjówki gdzie czekał Orochimaru. Kiedy tylko doszli do kryjówki nie zauważeni odetchnęli z ulgą. Weszli do lochów i przykuli dziewczyny do ściany kajdanami. Następnie udali się na szukanie ich mistrza Orochimaru aby poinformować go o tym, że misja się powiodła. W tej samej chwili w wiosce cała czwórka mokrych szukała dziewczyn, lecz gdy dotarli do lasu trochę się zaniepokoili.
- Zapewne ćwiczą.- odrzekł Minoru po kilku minutach poszukiwań. Minato niestety musiał wrócić do biura a pozostali poszli do domu narzeczonych. Nadeszła noc. Gwiazdy oświecały niebo. W celi powoli otwierała swe oczy Ana. Ale przyszło jej z trudem przyzwyczajenie się do ciemności jakie tu panowały. Gdy po kilkunastu minutach jej wzrok się przyzwyczaił krzyknęła na widok węża. Tym samym obudziła jej bliźniaczkę, która złapała głowę gada i skręciła mu nogami kark.
- An cicho. Nie żyje. Zabiłam go.- chciała przytulić siostrę lecz przeszkodziły jej w tym łańcuchy. Jedyne co mogła zrobić to pogłaskać ją po głowię. Ana po chwili uspokoiła się. Akari rozejrzała się bacznie po otoczeniu. Spróbowała się podnieść i podejść do drzwi, lecz w połowie drogi upadła do tyłu pociągnięta przez łańcuchy. W lochach zrobiło się zimno. Ana zaczęła stękać zębami. Akari z trudem podniosła się na nogi i ruszyła do siostry , lecz tak jak jej ręce była trochę dalej od ramion. Ana przysunęła się do niej. Oparły się o siebie plecami i każda czuła się chodź trochę bezpiecznie.
- Co z nami będzie Ak? I gdzie my jesteśmy?
- Nie wiem co z nami zrobią. I nie jestem pewna , ale to chyba kryjówka tego sukinsyna Orochimaru.- wypowiedziała jego imię z taką ilością jadu, że jej siostrze dreszcz przeszedł po całym kręgosłupie. Nagle usłyszały głosy. Szybko zamknęły oczy i wyrównały oddechy tak aby myśleli , że nadal śpią. Do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn.
- Brawo.- wysyczał wężowy sannin.
- Dziękujemy Orochimaru-sama.- odpowiedzieli jednocześnie. Czarnowłosy podszedł do dziewczyn i ukucnął tuż przy twarzy Any, wysunął swój język i chciał musnąć jej policzek, lecz jej siostra zareagowała. Otworzyła oczy i kopnęła sannina w głowę.
- Łapy od niej precz!- warknęła. podnosząc się do góry i kopiąc sannina w brodę z taką siłą , że uderzył o ścianę przy drzwiach. Nagle obok Any pojawiły się węże. W Akari odezwał się instynkt aby chronić siostrę. Z wielką pomocą czakry wyrwała łańcuchy ze ściany i zaczęła zabijać węże. Od razu przy niej pojawili się podwładni sannina i zaczęła się walka. Nagle za nią pojawił się sannin i ją ugryzł. Ta upadła bezwładnie na ziemie, ze zmęczenia. Orochimaru zabrał jej czakrę. Złapał ją za włosy i pociągnął za nie do góry. Ta zawyła z bólu. Ana otworzyła oczy i zaczęła się wyrywać do przodu.
- Zostaw ją!!!!- krzyczała z rozpaczą. Ten tylko się zaśmiał. Ten , który przemienił się w jej chłopaka ją ogłuszył.
- Nie ładnie się zachowałaś moja miła. I co ja ci dam za karę? Może tortury? Tak. Zanieś ją do sali tortur.- rzekł władczo puszczając jej włosy. Ta upadła twarzą na kostkę a z jej ust poleciała krew. Jej oprawca odszedł a jego sługus zaniósł ją do sali tortur. Tam Orochimaru z szaleńczym uśmiechem przykuł Akari do ściany i zaczął ją kopać. Ta przeklinała go, pluła mu w twarz za każdym razem gdy przybliżał swoją twarz. Tym czasem Minato się zamartwiał o nie i kazał oddziałowi ANBU je znaleźć. Był jak na szpilkach. Po chwili z białego dymu wyłonił się jego uczeń.
- I co Kakashi?
- Nie możemy wytropić ich sensei. Ślad urywa się dwa kilometry od zachodniej bramy i należy on do Any, natomiast Akari parę metrów wcześniej. Pakkun nawet nie może ich znaleźć.
- Kuso!- krzyknął waląc pięścią w biurko z taką siłą , że się rozwaliło na pół.- Niech każdy shinobi stawi się za dwadzieścia minut pod główną bramą.- wydał rozkaz uczniowi a sam przeniósł się do domu.- Ktoś porwał bliźniaczki!
- CO?!- krzyknęła cała trójka.
-To na pewno Orochimaru dattebane. Ruszamy jak najszybciej.- powiedziała podnosząc się z krzesła.
- Ty nigdzie nie idziesz.
-A właśnie, że idę Minato. Z pomocą lisa raz dwa je odnajdę dattebane!- rzekła znikając w ich sypialni. Po chwili była ubrana w strój shinobi i jako pierwsza wyszła z domu. Panowie po chwili wyszli za nią i znaleźli się pod bramą. O określonym czasie byli wszyscy nie będący na misjach lub nie miejących ochrony wioski za zadanie pod główną bramą. Minato szybko wyjaśnił co i jak, podzielili się na grupy i ruszyli. Tym czasem Akari była bardzo bliska śmierci. Obrażenia zadawane przez Orochimaru były coraz to śmiertelne, ale ona ani razu nie krzyknęła. Na dodatek to wszystko widziała Ana na, której ciele były węże czekające na komendę swojego pana. Ana modliła się o ratunek nie dla niej, lecz dla siostry, która przyjmowała za nie obydwie tortury. Lecz ratunek nie nadchodził a Akari coraz mocniej obrywała. Shinobi szukali ich przez trzy godziny. Kushina z pomocą czakry lisa natknęła się na niewielką ilość czakry Akari. Z uśmiechem krzyknęła a od razu przy niej pojawili się wszyscy.
- Tędy dattebane.
- Ale nic tu nie czuje.- odpowiedział Pakkun.
- Ty bądź cicho!- krzyknęła i szybko pobiegła za niewidzialną nicią czakry Akari, która coraz bardziej słabła. " Mam nadzieje, że nic im nie jest" myślała i biegła. Po chwili pozostali ruszyli za nią. Akari otrzymała kolanem w brodę, jej głowa przechyliła się do dołu a z jej ust wydobył się kaszel z krwią. Orochimaru złapał ją za włosy ciągnąc do góry.
- Powiedz mi jak chcesz zginąć?
- Prędzej....to...ja...zabije....ciebie...sukinsynie....- wydyszała i splunęła mu w twarz. Dotąd spokojna i opanowana maska sannina znikła. Na jej miejscu pojawiła się żądza mordu. Odpiął jej dłonie i rzucił o ścianę, w jej ręce wbiły się bolce. Starała się z całej siły nie krzyczeć, lecz w końcu nie wytrzymała i krzyknęła na całe gardło. Do uszu Uzumaki doszedł jej cichy krzyk. Kierowana słuchem przyśpieszyła i znalazła się przed wejściem do kryjówki. W Anie aż się gotowało. Nie bacząc na własny lęk podniosła się na równe nogi i samą czakrą zabiła węże. Akari widząc co jej bliźniaczka chce zrobić z wielkim trudem wyrwała ręce z bolców.
- Ana!!!! Uciekaj do jasnej cholery!!!!- darła się , lecz ona nie słuchała jej. Podeszła spokojnie do sannina i kopnęła go w głowę. I zaczęła się walka AnavsOrochimaru... Shinobi walczyli ze sługusami sannina. Gdy ich pokonali ruszyli w stronę hałasu. Ana wykonała ostateczny cios i zabiła Orochimaru. Szybko znalazła się przy siostrze.
- Ty...idiotko....- to były ostatnie słowa Ak zanim nie zamknęła oczu. Anie łzy pociekły z oczu. Przy niej od razu zjawiła się Kushina. Sprawdziła puls dziewczyny i szybko wzięła ją na ręce.
- Minato!!!! Przenieś mnie szybko do szpitala dattebane!!- jej narzeczony uczynił jak kazała. Od razu zajęła się nią wraz z Tsunade. Minoru podszedł do Any i ją do siebie przytulił. Ta wtuliła się w niego. Przeniósł siebie i ją do ich mieszkania. Chciał położyć ją na łóżku lecz ta raptownie podniosła się na nogi.
- A ty gdzie?
- Nie zostawię jej tam samej!- krzyknęła odpychając i wybiegając z domu. Biegła ile sił w nogach w stronę szpitala. Zjawiła się w nim a przed nią Minoru. Chciał ją złapać w pasie, lecz ta go tanecznym piruetem ominęła i biegiem ruszyła do Tsunade.
- I co z nią?
- Przykro mi. Ale obrażenia były zbyt śmiertelne…- położyła dłoń na jej ramieniu. Ta nie chciała jej wierzyć.
- Nie…. To nie może być prawda!!!! Akari!!!!! Akari!!!!!!! Akari!!!!!- krzyczała i chciała pobiec do Sali siostry, lecz Tsunade ją trzymała w stalowym uścisku. Wyrywała się krzycząc z rozpaczą imię siostry. W Sali w, której było ciało dziewczyny stało sześciu ludzi z ANBU. „ Akari…. Akari…. Otwórz oczka kochanie….” Tajemniczy głos rozniósł się w głowie martwej. Raptownie otworzyła oczy i usłyszała krzyki siostry. Jak najszybciej wyskoczyła z łóżka i pokonała ludzi z ANBU myśląc , że są sługusami Orochimaru. Wybiegła z Sali i gdy Ana ją zauważyła , tym razem z powodzeniem wyrwała się Tsunade i pognała do siostry. Gdy tylko Akari znalazła się w ramionach siostry odsunęła się na ziemie. Przy niej zjawiła się Tsunade i wniosła do Sali. Podłączyła ją do kroplówki i innych urządzeń.
- Zaraz wracam. Nie róbcie niczego głupiego.- wyszła i ruszyła do Hokage. Ana usiadła na krzesełku przy łóżku i pytała się o to jak się czuje.
- Dobrze…- przerwało jej potężne ziewnięcie.
- Komuś się oczka kleją.- stwierdziła z uśmiechem An.
- Najwyraźniej. Ana posłuchaj mnie. Do puki nie wyzdrowieje nie rób niczego głupiego ani niebezpiecznego jasne?- spytała patrząc bliźniaczce w oczy. Ta tylko przytaknęła zanim Akari zasnęła posłała siostrze uśmiech. Ana podniosła się z krzesełka, ucałowała siostrę w czoło i wyszła. Niestety nie dotrzyma jej obietnicy i ruszyła do gabinetu Hokage. Kiedyś prosiła Minoru aby nauczył ją rasengana , ale ten jej odmówił mówiąc, że nikt nie nauczy tak idealnie jak sam twórca tej techniki. Była pod drzwiami, zapukała i otrzymała pozwolenie. Weszła i ukłoniła się.
- I jak tam Akari?
- Dobrze Minato-sama. Właśnie zasnęła…. Mam pytanie.- powiedziała kładąc dłoń na karku. Minato splótł dłonie ze sobą i oparł na nich swój podbródek.
- Tak?
- Nauczysz mnie rasengana?- spytała z nadzieją, że się zgodzi.
- Nie.
- Ale czemu?!
- Po pierwsze dopiero co uratowaliśmy ciebie i Akari z rąk Orochimaru, po drugie twoja siostra jest w szpitalu.
- Ale proszę. Ja musze się tego nauczyć aby móc ją chronić.- spojrzała na niego wzrokiem szczeniaczka. „ Po jaką cholerę Kushina powiedziała im , że ja zawsze na tę minę się zgodzę?!” pomyślał zrezygnowany. Jęknął.
- No dobrze. Nauczę cię, ale musi się twoja siostra zgodzić.
- Dawno się zgodziła. Wiem bo jej się pytałam zanim zasnęła.- skłamała , ale czego nie robi się dla dobra siostry.



Akari w szpitalu

czwartek, 8 sierpnia 2013

Podróż w czasie -uwiezieni w innnym świecie cz.2

-Chce ci się wracać?- spytał siadając obok niej po czym popatrzył na nią a Akari mu tylko odpowiedziała.
-Eh gdybym nie musiała skopać dup pewnym Dupkom to pewnie nie ,ale musze to zrobić .-po czym Nagato uśmiechnął się do niej i powiedział łapiąc za dłoń .
-Wiem ,że musisz to zrobić i rozumiem to ,ale przez ten czas może po prostu będziemy miło spędzać czas ?-spytał się jej mówiąc ,a ona mu na to powiedziała z błyskiem w oku.
-No dobra ,ale połowę czasu przeznaczę mojej siostrze uwierz mi mam osiemnaście lat i nie widziałam jej od chwili narodzin wiec chce ją poznać .-Po czym Nagato i Akari zeszli z głowy drugiego Kage i skierowali się w stronę domu Any i Minareckiego .Po chwili gdy weszli Ana i Akari przywitały się tuląc do siebie ,Kiedy tylko Akari weszła ujrzała Kushinę gotującą jakąś potrawę ,czwartego i Minarukiego sprzeczających się nad jakąś książką i zwojem .Po czym Ana powiedziała do siostry łapiąc ją za rękę i kierując w stronę pokoju.
- Choć tutaj jest trochę tłoczno ,Nagato nie wchodź do kuchni wiesz sam czym to się kończy kiedy tam jest Pani Kushina ,idź lepiej do chłopaków bo zaraz się pozabijają .-Po czym obie siostry poszły do biblioteki na górze gdzie Ana pokazała siostrze zwój słońca i księżyca z przepowiednia i wskazówkami .Siostry studiowały go przez bite cztery godziny aż w końcu zrozumiały jego treść. Przy każdym zwoju jaki znalazły ćwiczyły aby znaleźć swoje wewnętrzne istoty i odnalazły ,kiedy skończyły już prawie przerwał im krzyk Kushiny.
-Kolacja dzieci ?!-Po czym gdy dziewczyny schodziły zobaczyły Czwartego, Minaru i Nagato jak krzyczą .
-Rameeen ! -Po czym gdyby dziewczyny stały nieco bliżej to by ich staranowali .Po skończonej kolacji Minato wraz z żoną i Nagato poszli do domu ,a siostry skierowały się do biblioteki gdzie studiowały do rana . Minęło kilka dni Akari i Nagato stali się przyjaciółmi ,a Ana i Minaru prawie się nie widzieli ,Ana studiowała zwoje ,a Minaru uczył uczniów .Nad ranem następnego dnia kiedy  Akari szła sobie po ulicach aby poćwiczyć swoje zdolności ludzkiej bogini spotkała Nagato który już od dwóch dni mówił jej to samo w końcu nie wytrzymała i powiedziała krzycząc.
-Zaczynasz mnie irytować do cholery jasnej mógłbyś przestać to wkurwiające !-po czym poszła jak najszybciej na pole treningowe .W tym samym czasie w domu młodego Namikaze. Minoru prosi Anę o zrobienie ramenu.
-Ale kochanie ja cię prawie nie widuje ,dlaczego choć raz jeden jedyny gdy chce ramen to mi go nie zrobisz ?-po czym Ana już nie wytrzymując powiedziała krzycząc na niego i płacząc .
-Bo nie umiem gotować do cholery jasnej czy tak trudno ci pojąc ,myślisz że po co prosiłam Kushinę aby mi pomogła zrozum ja nie umiem gotować do cholery jasnej !!!!!!!!!-Po czym szybko wybiegła z domu trzaskając tylko drzwiami ,po paru minutach weszła na pole treningowe i tam zobaczyła swoją siostrę po czym pobiegła zapłakana w jej stronę i się do niej przytuliła ,a ona zdziwiona powiedziała.
-Ana czemu płaczesz ?-po czym dostała odpowiedź.
-To dlatego, że Minoru chce abym mu zrobiła ramen a ja nie umiem gotować jedynie co potrafię to zrobienie kanapek i herbaty ,no i przypalona jajecznice .-po tych słowach Ana dodała mówiąc-A ty czemu nie spędzasz czasu z Nagato przecież tak dobrze się dogadujecie ?-po czym Akari odpowiedziała.
-Eh po prostu powiedziałam mu że mnie irytuje nie wiem nawet czemu to zrobiłam ,on w kółko o tym abym poszła z nim na ramen i sake wieczorem w sobotę.-po czym Ana powiedziała 
-to zrób to pójdź z nim może jeszcze coś z tego wyniknie .-po czym Akari przytuliła siostrę i obie zaczęły ćwiczyć .nagle przed nimi pojawił się nie kto inny jak Jiraiya i powiedział.
-Piękne dziewczęta nie widziałem was tu wcześniej może pójdziemy do gorących źródeł i się zabawimy ?-dziewczyny zdziwione popatrzyły na siebie i wiedziały już co robić Akari uderzyła sannina w twarz ,Ana kopnęła w krocze i obie kopnęły go w brzuch po czym poszły do swoich domów .Ana gdy tylko zobaczyła, że Minoru zaczyna otwierać buzię rozpłakała się i pobiegła do swojego pokoju i zamknęła się od środka .Po czym nie wychodziła z niego aż do rana następnego dnia .Tego samego dnia Akari i Nagato wieczorem poszli na ramen i sake po czym Nagato pocałował Akari w policzek gdy już byli pod jej domem. Podekscytowana wieczorem jaki spędziła z Nagato Akari pobiegła prosto do domu siostry i tam co usłyszała od minoru ją przeraziło i pobiegła prosto pod pokój siostry ,a za nią Minoru. Kiedy Ana wyszła Minoru ją pocałował a Akari wzięła do salonu i zaczęła opowiadać siostrze w szczegółach co się zdarzyło. Potem poszły czytać księgę nocy i dnia i usnęły obie w bibliotece przy książce .Minoru kiedy to zobaczył tylko westchnął i okrył dziewczyny kocami. Po czym sam poszedł do pokoju i zaczął przeglądać dokumenty swoich uczniów. Kiedy był w połowie on sam usnął również. 

Podróż w czasie - uwięzieni w innym świecie cz.1"

Halloween. Dzień na który wszyscy czekali lecz nieliczni znali jego prawdziwą noc. Na obszarach Kiri Orochimaru wraz z ninja z tej wioski czekali na pierwszy blask pełni księżyca aby znaleźć dwie dziewczyny. W tym samym czasie w RIO dwie dziewczyny z różnych części miasta szykowały się na imprezę Halloweenową. Ana była podekscytowana bo szła na nią wraz ze swoim chłopakiem i przyjaciółkami. Gdy już była gotowa wsiedli do samochodu i ruszyli. Imori i Kimori najlepsze przyjaciółki Akari były w domu kumpeli i namawiały ją na imprezę.
- Nie mam ochoty i już!- krzyknęła wkurzona Akari. Jej kumpele dobrze wiedziały, że jest co po zerwaniu z chłopakiem a z tego co wie ma tam być ze swoją nową dziewczyną.
- No weź. Będzie fajnie.- powiedziała Imori.
- Nie, nie i jeszcze raz nie!
- Małpa!- krzyknęłam Kimori i udała szloch. Wiedziała, że to na nią zadziała i miała rację.
- Dobra! Dajcie mi chwilę.- rzekła i zanurzyła się w szafie.... Dziewczyny szły z dwóch stron sali. Ana wraz ze swoim nowym chłopakiem trzymali się za ręce a Akari z miną zbitego psa szła za kumpelami. Nagle obydwie grupy się spotkały i Akari raptownie się zatrzymała. Ana spojrzała na osobę, w którą patrzył się jej sobowtór i natrafiła na swojego chłopaka. Nagle Akari uciekła a Ana prowadzona jakąś dziwną mocą pognała za nią. Dziewczyny znalazły się w opuszczonym domu. Akari wbiegła na schody a Ana za nią. Nagle wyskoczyła zamaskowana postać i je ogłuszyła.... Akari otworzyła oczy i ujrzała tę samą dziewczynę , która była z jej byłym. Ana otworzyła oczy i natrafiła na mordercze spojrzenie.
- Ty!! Ty mi odebrałaś faceta! To przez ciebie mnie zostawił!!!- krzyczała ze łzami w oczach. Ana jej współczuła i odruchowo przytuliła do siebie. Po kilkunastu minutach usłyszały wybuch.
- Co jest do jasnej cholery!?- krzyknęła przerażona An. Ta szybko zakryła jej usta.
- Cicho... Poczekaj no chwilę.- nakazała podnosząc się z podłogi i podchodząc do okna. Widok jaki tam zastała był okropny. Cała wioska była w płomieniach. Szybko się znalazła przy swojej nowej znajomej.- Wybacz , ale trzeba zniszczyć ci tę kieckę jeśli chcesz żyć.- rzekła i rozpruła jej sukienkę do ud. Podniosła ją i razem wybiegły z domu. Ana zbladła a Akari złapała ją za rękę i pociągnęła z dala od tego miejsca. Znalazły się w lesie. Obie się bały a na dodatek nie wiedziały gdzie są.
- Umiesz walczyć?- spytała się Ana.
- Tak. A ty?
- Też. Masz jakiś plan?
- A... A wiesz, że mam. Najpierw musimy się z stąd jak najdalej oddalić. ... Potrzebna jest nam też broń....Dobra nie wiem co to jest, ale się przyda.- rzekła podnosząc z ziemi paręnaście kunai oraz shurikenów.- Masz.- podała jej kilka.- I trzymamy się razem. Jeśli ktoś w ciebie czymś rzuci ty też tym rzuć, ale nie zmarnuj tego od razu. A teraz chodź i bądź cicho.- i ruszyły biegiem przed siebie. Po kilkunastu minutach biegu zostały otoczone przez zamaskowanych ludzi, z opaskami na czołach. Akari im się uważnie przyjrzała i zamarła.
- To... są... ninja....
- Tak a wy ślicznotki zaraz zginiecie.
- Chyba w twoich snach do cholery.- rzekły jednocześnie i rzuciły w nich kunaiami. Ana trafiła tylko trzech, natomiast Akari sześciu i został ten który do nich się odezwał.
- Ja się nim zajmę.- usłyszały za sobą jakiś męski głos a po chwili ujrzały tylko szare włosy i martwego kolesia. Nagle obok nich pojawili się jeszcze trzej mężczyźni i jedna dziewczyna. Ana oczarowana urodą jednego z nich uśmiechnęła się lekko do blondyna.
- Nic panią nie jest?- spytał się ten "ów" blondyn posyłając czarujący uśmiech Anę- Nazywam się Minaru Namikaze. to jest Kakashi Hatake, Obito Uchiha , Nagato Uzumaki oraz Rin Nohara.
- Ana Urikomi.- rzekła a pozostali spojrzeli na jej towarzyszkę. Ta jedynie zlustrowała ich badawczym spojrzeniem po czym podeszła do martwych ciał. Każdy ją obserwował. Nagle jeden z zabitych shinobi otworzył oczy, podniósł się i przystawił do jej gardła kunaia. Każdy zamarł.
- Odsuńcie się albo ona zginie.- rzekł. Akari się wkurzyła, nadepnęła mu na nogę, uderzyła łokciem w brzuch, złapała za nadgarstek i ramię i go przerzuciła nad sobą. Wyciągnęła broń która jej została i wbiła mu to w serce. Wyprostowała się.
- Powiem wam jak się nazywam, ale za mian chce dostać odpowiedzi na moje pytania. Jasne? Tak więc nazywam się Akari Urokiri. A teraz moje pytania. Po pierwsze gdzie jesteśmy? Po drugie kim wy jesteście? Po trzecie kim oni są? I po czwarte co się tu do jasnej kurwy nędzy dzieje?! - spytała "lekko" wkurzona.
- Może najpierw zaprowadzimy was do obozu a potem odpowiemy na wasze pytania?- spytał Obito. Aka prychnęła a pozostali się zgodzili. Shinobi skoczyli na drzewa a one spojrzały na nich tempo. Akari się wnerwiła i ruszyła przed siebie a Ana krzyknęła aby zeszli. Minaru oraz Nagato zeskoczyli i wzięli je na ręce. Oczywiście Akari protestowała a natomiast Ana była zadowolona. Po kilkunastu minutach byli w obozie. Od razu do nich doskoczyła pewna czerwonowłosa kobieta i najpierw dała kazanie młodym a następnie spojrzała na dziewczyny.
- Dlaczego nikt mi nie powiedział , że jest wśród nas księżniczka słońca i księżyca oraz jej siostra, ludzka bogini słońca i księżyca dattebane.
- Co?- spytały się bliźniaczki z tępymi spojrzeniami. Nagle obok kobiety pojawił się mężczyzna podobny do Minaru. Objął kobietę w pasie na krótką chwilę by po chwili uśmiechnąć się do dziewczyn.
- Witam. Jestem Minato Namikaze, Yondaime Hokage wioski ukrytej w liściach. A wy?
- E....- wyjąkała Ana. Akari się wyprostowała i spojrzała hardo w oczy blondyna.
- Już same nie wiemy. I mam teraz jedną małą prośbę zanim kogoś nie ukatrupię aby mi w tej chwili wyjaśnił co się do jasnej kurwa cholery dzieje i gdzie jesteśmy!!!-krzyknęła wściekła. Kushina się zaśmiała i wyciągnęła w jej stronę dłoń.
- Chodź dattebane, ja ci wszytko wyjaśnię a oni twojej siostrze.- rzekła i ruszyła wraz z Akari do jej namiotu, natomiast pozostali udali się do namiotu Hokage.
- Otóż jesteś w świecie ninja. A ty wraz ze swoją siostrą jesteście córkami bogini słońca i boga księżyca.- rzekli do obu sióstr. Ana zamrugała oczami i myślała, że to jakiś żart. Natomiast Akari podniosła się z krzesła, wyszła z namiotu, weszła do lasu i zaczęła krzyczeć, kopać z drzewo i bluźnić na wszystko i wszystkich. Kushina i pozostali się jej przyglądali, nagle obok niej pojawiła się Ana i położyła jej dłoń na ramieniu. Ta spojrzała na nią i obie się do siebie uśmiechnęły.
- Cieszę się, że mam siostrę.- rzekły jednocześnie po czym się do siebie przytuliły. Gapiowie powrócili do obozu nie chcąc im przeszkadzać. Każdej z oczów pociekły łzy szczęścia. Każda z nich wiedziała, że nie jest sama, że ktoś zabrał kawałek jej duszy, a teraz one się spotkały i złączyły na stałe. Ana i Akari po kilkunastu minutach oderwały się od siebie, spojrzały sobie w oczy i posłały sobie szczere uśmiechy. Każda z nich przysięgła chronić swoją siostrę, i już nigdy się nie rozdzielić jak po ich narodzinach. Ana otoczyła siostrę ramieniem i razem ruszyły w stronę obozu…. Od ich przybycia do tego świata minął miesiąc. Ana się zakochała w Minaru i nie chciała opuszczać tego miejsca. Natomiast Akari w odróżnieniu od siostry chciała powrócić do jej prawdziwego domu i skopać tyłek temu który je tu wysłał oraz jej byłemu. Oczywiście ich telefony działały tylko nie było zasięgu. Obecnie Ana siedziała wraz z Minaru na dachu ich obecnego domu. Chłopak otoczył ją ramieniem a ta wtuliła się w jego bok. Chłopak się zakochał i to w córce bogów. Nagle ta na niego spojrzała a ten zrobił coś czego by się po sobie nie spodziewał a mianowicie pocałował w usta. Ta od razu odwzajemniła pocałunek. Natomiast Akari siedziała na głowie drugiego Hokage i patrzyła w telefon. Pisała zawzięcie coś w notatniku gdy wyczuła czyjąś obecność. Tak. Obie siostry zostały shinobi w tak krótkim czasie. Odwróciła się i ujrzała Nagato.
- Co tam skrobiesz w tym telefonie? Niebawem go rozwalisz.
- Haha. Bardzo śmieszne.- rzekła z sarkazmem.- A to co w nim pisze to nie twoja sprawa.- pokazała mu język.
- Chce ci się wracać?-spytał siadając obok niej....

Przywitanie i wstęp

Ohayo ludziska! Jestem Akari Urokiri , lecz wcześniej można było znaleźć mnie pod pseudonimem Ania jaros. Wraz z Aną Ukoriki ( dawna Anna Steć) założyłyśmy wspólnego bloga na, którym będziemy pisały nasze wspólne przygody. To będzie Zbiorowy blog opowiadań a pierwsze opowiadanie pod tytułem " Podróż w czasie- uwięzieni w innym świecie" Niebawem pojawią się bohaterowie do tego opowiadania.